Saturday, March 1, 2014

Rozdział 17

Zburzymy światy, wpuśćmy tam niebo
gdzieś w wieczności będziemy mogli znowu razem zatańczyć.
Byliśmy nierozerwalni, myślałam, że jestem niezastąpiona
Ale zostawiliśmy dziurę, która potem wybuchła
Nadal nie wiem jak to zepsuliśmy.

Selena Gomez -Love will remember ♥


**Perspektywa Seleny**

Kiedy Liam wyszedł z mieszkania, czym prędzej pobiegłam do Harrego. Cały dywan był w jego krwi. Stracił przytomność, a ja nie wiedziałam co robić. Nie mogłam zadzwonić na pogotowie, ale bałam się o Harrego. Co jeśli nie przeżyje? Choć rany są duże i w sporych ilościach, nie wyglądają na takie od których mógłby umrzeć. Obmyłam jego rany, przykleiłam plastry. Chciałam go położyć na kanapie, ale jestem zbyt słaba żeby go podnieść. Czekałam, aż się obudzi. Lampy już świeciły na ulicach, a gwiazdy oświetlały niebo. Zbliżała się noc, a ja bałam się jej. Kocham spać, ale czas przed zaśnięciem jest najgorszy. Wtedy wszystko mi się przypomina, wszystkie wspomnienia, kłopoty. To czas płaczu i smutku, a kiedy on jest bardzo wysoki, muszę sięgnąć po żyletkę.. 
Harry ocknął się w końcu i z trudem usiadł na łóżku. Był zły, bardzo zły. Patrzył na mnie jak na wroga, przez co byłam zakłopotana.
-Co to kurwa było?! Twój chłopak? Mówiłaś, że nikogo nie masz!- warknął i wstał z kanapy, udając się do wyjścia.
-Harry, zostań. Wszystko Ci wytłumaczę!- błagałam i powstrzymywałam go przed wyjściem, bo przecież w takim stanie nie jest to najlepszy pomysł.
-Zostaw mnie, nie chcę nic wiedzieć!- krzyknął i kulejąc, wyszedł z domu, trzaskając drzwiami. 
Kurwa, czy ja właśnie straciłam osobę której potrzebuję, która nigdy mnie nie skrzywdziła, a dałam szanse tej która tyle razy była powodem cięcia? Świetnie Ci idzie Selena. Bądź z siebie dumna! 
Co miałam robić? W takich właśnie momentach, kiedy nic nie wiem, nie mam po co iść dalej, sięgam po żyletkę. I tym razem było tak samo..

***

Obudził mnie budzik, zwlekłam się z łóżka i założyłam kapcie. Była sobota, więc nigdzie nie musiałam się wybierać. Związałam włosy gumką i zeszłam do kuchni. Przyszykowałam sobie tosty i usiadłam w salonie. Dźwigając kanapkę, ujrzałam nie dawno zrobione rany i straciłam apetyt. Odłożyłam talerz z jedzeniem na ławę i skuliłam się na sofie. Minęły 5 dni odkąd to wszystko się wydarzyło. 5 dni. 5 dni cięcia, płaczu i rozpaczy. Ariana spała u mnie przez pierwsze dwa dni, żeby choć trochę mnie pozbierać, żeby chodź trochę naprawić. Musiała iść w końcu do pracy, mimo że sama nie trzymała się najlepiej. Obie cierpiałyśmy przez chłopaków. Nie odpowiednich chłopaków. Tak, pozdrawiam nasze szczęście. Harry totalnie mnie olał, w sumie sama zrobiłabym to samo. Liam czeka wytrwale na znak. A ja? A ja boję się napisać do któregokolwiek z nich. Dam Payn'owi szanse, ale jeszcze nie mam siły.. 
Blizny muszą się zagoić.

Zyskałam apetyt po 6 odcinku przygód "Sherlocka" i szybko zjadałam śniadanie. Nie miałam planów, Ariana nie mogła się nigdzie wyrwać, bo ma nocną zmianę w "Ibiza". Poszłam do pokoju się ubrać w szorty i bluzkę odkrywającą brzuch. Dzień był słoneczny, może nie było gorąco, ale ja zawsze chodziłam ubrana na przekór. Włożyłam swoje ulubione Nike, wzięłam telefon i wyszłam z domu. Poczułam promienie słoneczne na mojej twarzy i już wiedziałam co zrobię. Poczułam napływ odwagi, pewności siebie. Postanowiłam, że dziś, właśnie teraz, dam znak Payn'owi.


Wystukałam i wysłałam. Usunęłam jego numer z kontaktów, starałam się nie myśleć. W końcu go nie znałam, czyż nie? 
Szłam ulicą i zastanawiałam się jak będzie wyglądać nasze spotkanie. Jak on się zachowa? O czym będziemy rozmawiać? Tyle pytań, zero odpowiedzi. Postanowiłam przyspieszyć kroku, bo nie chciałam się spóźnić na "pierwsze" spotkanie. 
Byłam już pod kawiarenką. Masa wspomnień.. To tutaj poznałam Liama. Zamówił swoją "coste" i dał dużo wartościowy banknot i nie zażądał reszty. Musi być bogaty. Tyle go znam, a nawet nie wiem czym się zajmuję. Może teraz się to zmieni?
Popchnęłam drzwi i usłyszałam znany mi dzwonek, sygnalizujący wejście. Nie rozglądałam się po pokoju, żeby nie spotkać się z nim wzorkiem. Usiadłam w ostatnim stoliku, w kącie. Dźwignęłam głowę i szybko rozejrzałam się po kawiarence w poszukiwaniu Liam'a i znalazłam go. Siedział nie daleko mnie i patrzył się w moją stronę. Ale czy to na pewno był on? W ogóle nie wyglądał jak Payne, którego poznałam nie dawno. Miał mały tunel w uchu, kolczyk w brwi i wardze, na rękach widniało bardzo dużo nowych tatuaży, można było też dostrzec sporo siniaków i zadrapań na rękach. Co się z nim stało?
Payne chyba zauważył, że mu się przyglądam, bo na jego twarzy pojawił się cwaniacki uśmieszek. Spłoszyłam się lekko,  szybko wzięłam do rąk "menu" i udawałam że zastanawiam się nad tym co sobie zamówić, bo tak na prawdę moje myśli krążył w okół odmienionego Liama. 
Z zamyśleń wyrwał mnie dźwięk odsuwanego krzesła, przy moim stoliku. Popatrzyłam na sprawcę i okazało się, że to nikt inny jak Liam. Nadal z cwaniackim uśmiechem. Skarciłam się w myślach, za to że tak długo mu się przyglądałam. Nie dałabym mu wtedy tak dużej satysfakcji.
-I jak Ci się podobam?- zapytał, przygryzając wargę.
-Znamy się?-odparłam obojętnie, przynajmniej starałam się żeby tak było.
-Nie, ale możemy się poznać.
-Wątpię-powiedziałam i uśmiechnęłam się z sarkazmem. Dlaczego chciałam być nie miła?
-Zmień nastawienie.-powiedział i również uśmiechnął się z sarkazmem. 
Chyba go wkurwiłam. 
-Ja już chyba pójdę.-wymamrotałam i wstałam.
-Siadaj!-warknął, a wszyscy popatrzyli się na Nas. 
Nagle zaczęli nas wytykać palcami, szeptać i patrzeć na mnie ze współczuciem. O co im chodzi? 
Popatrzyłam na Liam'a, a w jego oczach dojrzałam gniew i złość. Przestraszyłam się i nie wiem czemu, ale usiadłam, bo wiedziałam że gdybym tego nie zrobiła zabiłby mnie. Teraz ogarnął mnie ogromny lęk. Kim jest chłopak siedzący na przeciwko mnie? 
-Nie graj takiej twardej.-powiedział nieco ciszej, lecz nadal z gniewem.
Chciałam coś powiedzieć, lecz strach mnie sparaliżował. Udał mi się wydusić z siebie kilka jęków, to wszystko.
-Boisz się?-zapytał już całkiem łagodnie.
-Nie-e.-skłamałam. Kurwa, ja się boję jak cholera!
-Wyglądasz słodko, jak się boisz-odparł z uśmiechem.-wkurwia mnie to miejsce. Chodź zabiorę Cię stąd.-powiedział i wstał. Chwycił mnie za rękę, a mnie o mało nie sparaliżował strach.
Wzięłam telefon i poszłam z nim za rękę. Ludzie znów patrzyli na mnie, jakbym straciła nogę, bądź rękę. Tak dużo było w ich oczach litości, a ja kurwa, nie wiedziałam czemu. Wyszliśmy na dwór i kierowaliśmy się w stronę auta Payne. Byłam pewna, że to jego, nie zmienił go jeszcze. Nie wiedziałam co teraz ze mną będzie. Jak to się wszystko potoczy. Mimo tego, że znałam Liama, bałam się go jak nigdy.
Otworzył mi drzwi, jak to ma w zwyczaju, a po chwili już jechaliśmy po drogach Anglii. Nie pytałam o nic, wiedziałam że mogę go wkurwić jakimkolwiek pytaniem. Ogólnie starałam się wyjść na pewną siebie i nie dać mu odkryć że się boję, mimo że było inaczej. Zerknęłam na niego i widziałam zupełnie innego chłopaka, którego pokochałam, któremu wybaczyłam, dałam szanse. Gdzie on jest?
Liam miał zaciśniętą szczękę i mocno trzymał kierownicę, co pokazywało jego mięśnie. Był zniewalająco przystojny, mimo tego że nie lubię tych wszystkich tuneli, kolczyków i tatuaży. Jechaliśmy już stosunkowo długo, a ja robiłam się głodna. Ale bałam się mu to powiedzieć. Nie wiadomo jakby zareagował.
Minęło zaledwie 5 min., a my zatrzymaliśmy się pod jakąś fabryką. Opuszczoną, starą fabryką. Co to znaczy?
-Jestem Liam.-powiedział i popatrzył  na mnie. 
Wiedziałam jak się nazywa, ale w końcu ten nasz układ..
-Świetnie.-odparłam zadziornie. Czy ja tak bardzo chcę kłopotów?!
-Może raczysz powiedzieć jak ty masz na imię?-powiedział, nadal łagodnie. Uff..
-To chyba nic nie zmieni. Lepiej powiedz co chcesz mi zrobić?-zapytałam.
Liam gwałtownie chwycił mój podbródek i przysunął do siebie, w jego oczach widziałam znowu tą złość i jakieś iskierki, które dawały mi nadzieję że mnie nie zabiję.
-Słuchaj mała suko. Nie udawaj twardej. Gramy na moich zasadach; nie będziesz mi się sprzeciwiać i nie będziesz nie miła. Masz się mnie słuchać i doceniać kiedy staram się z tobą wytrzymać!-warknął.
-To mnie zostaw! po co do mnie się przysiadłeś w kawiarence? po co mnie ze sobą wziąłeś?- odpowiedziałam również z gniewem, niech nie myśli że się boję. A boję się jak cholera..
-Jak masz na imię?-zapytał już 3 raz. Nie odpowiedział na poprzednie pytanie. Nie chciał? Nie mógł?
-Selena.-odparłam i wyrwałam się z jego uścisku. Bolało mnie, że nazwał mnie "małą suką". Za kogo on się ma? Dlaczego mu wybaczyłam? Jest jeszcze gorszy niż przedtem.
Wysiadł z auta i już szedł aby otworzyć mi drzwi, ale ja uprzedziłam go i wyszłam szybciej. Po tym jak mnie nazwał, niech nie myśli że jest dżentelmenem. 
Szliśmy równym krokiem, gdy dotarliśmy przed drzwi opuszczonej fabryki, przepuścił mnie pierwszą. Skorzystałam, nie chciałam już się kłócić. Słyszałam jakieś śmiechy i rozmowy. Kierowaliśmy się w ich kierunku. Zabrał mnie na spotkanie ze znajomymi? Mmm, "świetnie".
Dotarliśmy do pomieszczenia, które kiedyś należało chyba do sali konferencyjnej. Na środku był duży stół, a w okół niego dużo ludzi. Poznałam z nich tylko Zayna i Frankiego. Uśmiechnęłam się do ostatniego, ale na pierwszego nawet nie chciałam spojrzeć. Dupek, wystawił Ariane po seksie. Ciota!
Zauważyłam też kilka dziewczyn. Moją uwagę zwróciła jasna blondynka, z dziarami, tunelami i kolczykami, która siedziała na kolanach Zayna. Uuu,  już sobie znalazł pocieszenie? Obstawiam że to szmata, której sporo płaci. Mogłam to wywnioskować po skąpym ubraniu. Patrzyliśmy na siebie długo, w końcu posłałam jej fucka. No bo w końcu może przez nią Malik zapomniał o Ari? Zdziwiło ją moje zachowanie, ja też bym była zszokowana, przecież się nie znamy. Payne zauważył mojego środkowego i skarcił mnie wzrokiem, bo już chyba nie chciał się drzeć. Wszyscy powitali się z Liamem, już miałam siadać przy stole jak Payne, gdy nagle się odezwał.
-Idź do pokoju obok. Czekaj tam na mnie.-i wrócił do rozmowy ze znajomymi.
Byłam w szoku. Potraktował mnie jak swoją zabawkę, jak psa. Ciota!
Wyszłam stąd jak najszybciej i weszłam do jakiegoś pokoju, który wyglądał biuro szefa, tak myślę. Usiadłam na skórzanej kanapie. Zleciało 10 min, a nikt nie przyszedł. Ciekawiło mnie o czym rozmawiają. Postanowiłam, że ich podsłucham. Co mi szkodzi? Najwyżej Liam mnie zabije.
Stanęłam obok drzwi, które na moje szczęście nie były zamknięte. Wsłuchałam się w rozmowę.
-I co z nim zrobimy?-odezwał się jakiś chłopak.
-Zależy mu, to dajmy mu szanse.-odparł Liam.
-To kiedy walka i z kim?-zapytał, tym razem Zayn.
Jaka zaś walka?
-Myślę że w poniedziałek. Dajcie znak komuś z grupy Maxa, że szykuje się walka na śmierć i życie.-odpowiedział Liam.
-Zasady takie jak zawsze?
-Tak. Jak Justin wygra, czyli zabije, to dojdzie do nas, jak przegra, czyli umrze.. no cóż. A teraz niech robi to co mu kazałem. Zobaczymy czy w tym się chociaż sprawdzi.-powiedział i wstał od stołu. 
Jak najszybciej pobiegłam do pokoju, w którym miałam być. Strach smyrał mnie po plecach. Stanęłam koło regału z jakimiś książkami, próbowałam umiarkować oddech, tak żeby było normalnie. Liam wszedł do pokoju i objął mnie w pasie. Nie spodziewałam się takiego ruchu. Wzdrygnęłam się na jego dotyk. Bałam się, to normalne.
-Przepraszam, że tak długo musiałaś czekać księżniczko.-brzydziłam się nim od kiedy usłyszałam co musi zrobić rzekomy Justin, żeby dojść do jego gangu, ale te słowa wywołały u mnie miłe dreszcze.
-Wszystko ok?-zapytał i pocałował moją szyję. Kolejne ciary.
-Tak, jest okej. Chciałabym wrócić do domu.-odparłam i uwolniłam się z jego uścisku. 
Widziałam grymas na jego twarzy, ale uśmiechnął się i chwycił za rękę. Czyżby wracał "mój" Liam? 
Nawet nie zorientowałam się kiedy byliśmy pod moim domem. Podczas jazdy nie odezwaliśmy się ani razu. Bałam się nadal, a on chyba o czymś myślał. Odprowadził mnie do drzwi. Staliśmy i patrzyliśmy się na siebie, trochę nie pewnie. 
-Może pójdziemy do mnie?-zapytał i oblizał wargę.
-Nie, nie czuję potrzeby.-odparłam i zmusiłam się do uśmiechu.
-A ja jednak chciałbym poczuć jak smakujesz.-powiedział i pocałował mnie w kącik ust.
-Przestań.-warknęłam. A było tak świetnie..
-I tak będziesz moja..-powiedział i polizał moją szyję.
Odepchnęłam się od niego i szybko weszłam do domu, zamykając za sobą drzwi na klucz. Usłyszałam tylko oddalające się kroki i śmiech. 
Co to kurwa było?  Na co on sobie pozwala?! Komu ja wybaczyłam! Co teraz będzie? Zdaję mi się, że on nie odpuści..
Znowu wszystko wywróci się o 180 stopni. Ale myślę że będzie bardziej nie bezpieczniej. 
Payne nie jest sobą.


___________________________________________________

Hej fistaszki! :)
Totalnie zepsułam, wiem.. Ale już teraz, na wiosnę, będę lepsza. Pisać rozdziały częściej i dłuższe. Mam nadzieję, że ten wam się spodobał xx.
Pamiętaj CZYTASZ = KOMENTUJESZ
To bardzo, bardzo motywuje. Chciałam Wam też ogłosić, że bohaterzy ulegli zmianie. Zajrzyjcie! :)
Co myślicie o "nowym" Payne? Jak potoczą się dalsze ich losy? Piszcie!

Do zobaczenia nie długo ♥



Nasz nowy bohater. yay! ♥



Sunday, December 29, 2013

Rozdział 16



Próbuje się uśmiechnąć, więc bólu nie pokażę
Ale łzy nie odejdą,
Samotność mnie odnalazła,
Patrzy jak tu stoję,
Wiem, że powinnam znaleźć kogoś nowego,
Lecz wciąż jesteś w mojej głowie.

Selena Gomez- I'll never got over you  


Liam gwałtownie wstał od stołu i popatrzył na mnie zszokowanymi oczami. Miałam tego serdecznie dosyć. Tej cholernej nie pewności. Musiałam, teraz i tutaj, dowiedzieć się co Ten chłopak do mnie czuje. 
Musiałam.
-Odpowiedz mi! Nie chcę słuchać, tego że nie wiesz, że nie jesteś pewien. Ja po prostu chcę wiedzieć, czy mnie kochasz. Dalej Payne! Powiedz mi! - krzyknęłam, a gula w gardle zrobiła się co raz większa.
-Ja.. ja nie wiem..
-Och zamknij się - podeszłam do niego, a we mnie były mieszane uczucia: złość i smutek. - Zawsze jesteś wszystkiego cholernie pewien, więc i tego bądź. Słyszysz?! Kochasz mnie czy nie! - krzyk rozległ się po całym mieszkaniu, a ja patrzyłam się w jego zasranie piękne karmelowe oczy. Payne nic nie odpowiedział, cisza między nami oznaczała tylko jedno. 
-Czyli mnie nie kochasz. Po co to wszystko?! Po co?! Chciałeś rozkochać mnie w tobie, a potem złamać mi serce na milion kawałków? Tak?! Tak było Liam. Nienawidzę Cię i nigdy więcej nie chcę Cię widzieć. Nie chcę. Nienawidzę Cię tak cholernie mocno! Jesteś zwykłym..
-Selena, uspokój się - przerwał mi, a siarczysty liść spoczął na jego policzku. 
Jego oczy, przepełniły się żalem, bólem i złością. Ale mnie już to nie interesowało. Nie mnie. 

Pobiegłam do "swojego" pokoju i wzięłam wszystkie moje rzeczy. Wybiegłam z domu w którym przebywał Payne. Chciałam uciec od niego, on mnie opętał. Nie jestem sobą, a to przez niego. Chcę zacząć wszystko od nowa, bez niego.

***


Minął już miesiąc odkąd nie spotykam się z Liam'em. Przez pierwsze 3 dni, pisał do mnie o prośbę spotkania. Lecz ja nawet nie odpisywałam. Z trudem, ale nie odpisywałam. Czasami nie wytrzymywałam i po prostu się cięłam za mocno, aby uśmierzyć ból. Potem zaprzestał. Przecież mu nie zależało. Wtedy przestałam się, aż tak często ciąć. Chciałam zapomnieć, przyzwyczaić się do tego, że on mnie nie chcę, że już nie będzie zaprzątał mi życia. Ale czy ja tego chciałam?
Wszystko u mnie się wyjaśniło: rodzice się nie gniewają, przyjadą do mnie na święta, z Ari, Jai'em i Harrym imprezę urodzinową zrobiłam później, w pracy jest na prawdę super, a Liam'a nie ma i nie będzie w moim życiu. Teraz mogę funkcjonować jak normalny człowiek.

Dzisiaj sobota, więc Harry do mnie wpadnie. Co sobotę tak jest. Z Harrym odnalazłam wspólny język i dobrze się dogadujemy. Jest moim dobrym przyjacielem, ale obawiam się, że on liczy na coś więcej
Usłyszałam dzwonek do drzwi, więc szybko pobiegłam do lustra, poprawiłam się i poszłam otworzyć. Ujrzałam Harrego za bukietem słoneczników, na co uśmiechnęłam się szeroko. 
-Cześć Harry.
-Cześć Piękna. - odparł i wszedł do domu. 
Wzięłam od niego kwiaty i podziękowałam za nie. Zaniosłam je do salonu, wsadzając do wazonu. Usiedliśmy wspólnie na kanapie.
-Więc jakie plany na dziś? -zapytał.
-Co proponujesz? - powiedziałam, patrząc się w jego zielone tęczówki. Były piękne, lecz kiedyś widziałam piękniejsze..
- Film! Obejrzyjmy film, proszę, proszę! -zaczął mnie gilgotać. 
Goniliśmy się po całym mieszkaniu. Ja uciekałam, aby on przestał smyrać mnie po całym ciele. W końcu dogonił mnie i położył na  podłodze. Tarzaliśmy się strącając wiele rzeczy. Cały czas się śmiałam, a on również się uśmiechał. W końcu przestał, kiedy byłam bardzo zmęczona. Położył się koło mnie i obrócił w moją stronę.
-Film?
-Tak, Harry. Film. -odparłam, a on zaczął się do mnie przybliżać. 
Wiedziałam co to znaczy. Zaczęłam lekko panikować. Nie teraz! Jest tak świetnie z Harrym ale ja nie chcę czegoś więcej. Na prawdę go nie kocham! 
Postanowiłam, że dam mu szybkiego buziaka w usta i odejdę. Toteż się tak stało. Skoczyłam na skórzaną kanapę. Czekałam na loczka, aż dołączy do mnie. Miałam nadzieje, że będzie już normalnie i nie będzie miał żadnych zachcianek na pocałunki. Wybrałam film i włożyłam go do odtwarzacza, a Harry był już na sofie. Przytuliliśmy się jak para, zawsze tak robiliśmy. Nie widziałam w tym nic złego. Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, a ja nie liczyłam na nic więcej. 
W połowie filmu było już mi bardzo mroźno. Zaczęłam mieć drgawki. Styles przytulił mnie  mocniej i gładził ręką po włosach. Byłam skupiona na filmie, lecz zauważyłam że Harrego nie za bardzo interesuje ten horror, a przecież kochał je. Dziwne.
Seans się skończył, co oznaczało, iż chłopak musi już iść. Była 17:00, a on ma dodatkową pracę- korepetycję. Był niezły z matematyki. Uczył głównie gimnazjalistów, często opowiadał mi o nich i razem śmialiśmy się z śmiesznych sytuacji. 
-Lecę Piękna. Ale mam dla Ciebie niespodziankę. Yay! - krzyknął, ubierając się w swoją skórzaną kurtkę.
Był już koniec września, co tutaj świadczyło że jest już zimno i często pada. Taki kraj!
-Jaką? Co ty znowu Styles wymyśliłeś?
-Zobaczysz Piękna. Do zobaczenia!- odpowiedział, wychodząc z domu. 
"Do zobaczenia"? Przecież dziś już nie będziemy się widzieć. Ciekawe, co on wykombinował. 

Poszłam do kuchni coś przekąsić, wypadło na tosty. Po skończonym posiłku, udałam się na górę - do swojego pokoju. Włączyłam tam laptopa. Weszłam na dawno przeze mnie nie odwiedzanego Facebook'a. Nie byłam często na komputerze, zwykle czas spędzam na świeżym powietrzu, ze znajomymi. Lecz teraz będę musiała zacząć częściej na niego wbijać z powodu zimy. Na czacie była Ariana, co też mnie uradowało. Zaproponowałam, abyśmy pogadały przez kamerkę. Zgodziła się. Nawijałyśmy długo, jak zwykle. Lecz dojrzałam u niej, że coś jest nie tak. Była sztucznie szczęśliwa. Nie mogłam dłużej już wytrzymać, dlatego spytałam o co chodzi. Rozkleiła się. Powiedziała, że powie mi jak do niej przyjadę. Zgodziłam się i szybko przebrałam się w jakieś porządniejsze ciuchy. I tak nie miałam co dziś do roboty. Na przystanku nie czekałam długo na autobus. Przez całą drogę zastanawiałam się co się stało Ari, miałam nadzieję że to nic poważnego. Myliłam się.

Ariana otworzyła mi drzwi i zmusiła się do małego uśmiechu. Jej duże oczy, były podpuchnięte i zalane łzami. Była w okropnym stanie.
Na wejściu przytuliłam ją i ucałowałam. Ściągnęłam bluzę i buty, udałam się do salonu za Arianą. Usiedliśmy na fotelach i zapanowała cisza. Czekałam aż Ari zdobędzie się na wyrzucenie tego co jej leży na sercu.
-Wiem, że pewnie będziesz na mnie ogromnie zła. Może nawet mnie znienawidzisz. Ale ja naprawdę tego nie chciałam! Krzyczałam na ciebie, a sama zrobiłam jeszcze większy błąd. Jestem okropnie beznadziejna!- powiedziała i rozkleiła się jeszcze bardziej.
-Ariana powiedz mi proszę o co chodzi!
Widziałam że stara się uspokoić, opanować. Przestała łkać i zaczęła mówić.
-Wczoraj byłam w klubie, w pracy. Moja zmiana trwała do 23:00. Kiedy wychodziłam, nie wiem co we mnie wstąpiło! Wróciłam do baru i zamówiłam mocnego drinka. Nie mam pojęcia dlaczego to zrobiłam! Może dlatego, że brakuje mi kogoś kto zawsze przy mnie będzie. Wiem, że mam ciebie, ale chodzi mi.. o chłopaka. W każdym razie wypiłam więcej niż jednego drinka i o dziwo wszystko pamiętam. Poszłam na parkiet i zaczęłam tańczyć. Nie krępowałam się. Ten taniec, nie był taki jak zwykle.. bardziej pociągający. To przez ten zasrany alkohol. W końcu On podszedł do mnie i zaczął się o mnie ocierać, a raczej ja o niego. Zaczęłam go całować po szyi, policzkach, ustach..- przełknęła łzy i kontynuowała dalej- Ja jeszcze bardziej go prowokowałam, a mu to nie przeszkadzało. Co gorsze, podobało mu się.. Poszliśmy do toalety.. On zaczął mnie rozbierać.. całować.. och Selena, wiesz co zrobiliśmy!
To było dziwne, bo przecież czemu za przespanie się z jakimś facetem miałam ją znienawidzić? Ariana za bardzo się przejmuję.
-Ariana, przecież nie obrażę się na ciebie za takie coś. Każdemu może się zdarzyć. A dałaś mu swój numer? Może się spotkacie! Przyda Ci się jakiś facet. Obstawiam, że jest mega przystojny i wysportowany, ana dodatek miły i czuły. Tylko tacy Cię chcą. Przecież nie przespałabyś się z jakimś chamem i dziwkarzem. - odparłam i zaśmiałam się do niej, na co ona rozpłakała się jeszcze bardziej.
Już nic nie rozumiem. Powiedziałam coś nie tak? 
-Ale ty nie wiesz kto to był..
-No to mi w końcu powiedz!- zamknęła oczy i wstrzymała oddech.
-To był... Zayn.
Co kurwa?! Ariana przespała się z Zaynem?! Przecież cały czas mi mówiła, żebym nie spotykała się z Liamem bo jest taki sam jak Zayn! Odciągała mnie od niego, nastawiała przeciwko niemu, a sama przespała się Zaynem? Sory, ale tak się nie robi! 
Złość ogarnęła moje ciało. Każda komórka buzowała we mnie. Nie wiedziałam czy wyjść czy ją pocieszyć. Ugh!
-Ariana, wiesz że jestem na ciebie zła. I to bardzo. Ale wiem, że jest Ci źle z tym i nie chciałaś tego zrobić. Słuchaj, ja Ci wybaczam. Kocham Cię i nie chcę się kłócić. 
-Jezu, Selena dziękuje Ci! Kocham Cię!- uśmiechnęłam się.
-Na pewno nie tylko o to się martwiłaś. Obstawiam, że Zayn się nie odezwał do tej pory, prawda?
-Tak..
-Zależy Ci? - uniosła wzrok na mnie. 
-Chyba niestety tak.. Zależy mi na Zaynie, dziwkarzu i alkoholiku. 


***

Wróciłam do domu, kiedy było już ciemno. Porozmawiałam z Ari, pocieszyłam ją jakoś. Mam nadzieję, że ten ciota, Zayn odezwie się do niej. Oby dla niego nie był to tylko jednorazowy seks..
 Kiedy zamknęłam drzwi, marzyłam tylko o zimnym prysznicu. Szybko rozebrałam się i wskoczyłam pod prysznic. Strumyki wody obmyły mnie ze wszystkich nie przyjemności. Kiedy zawinęłam włosy w turban i ubrałam się w szlafrok, usłyszałam dzwonek do drzwi. Co jeszcze się dziś zdarzy?
Zeszłam na dół i przypomniałam sobie, że dziś ma przyjść poczta, dlatego otworzyłam drzwi bez zastanowienia. 
Na jego widok, o mało nie zemdlałam.

*Perspektywa Liam'a*

Kiedy ją ujrzałem, poczułem mocne ciepło na sercu. Z jej twarzy mogłem wyczytać, że nie jest zadowolona z mojej wizyty. Cóż czego się spodziewałem? Może jednak choć trochę, liczyłem na cieplejsze powitanie..
-Czego chcesz? - warknęła. 
Był urocza gdy się złościła. Wiedziałem że w jej sercu, organizmie dzieje się wielka walka, między tym żeby ze mną porozmawiać, a tym żeby mocno mi przyjebać.
-Słuchaj.. Ja chciałem Cię przeprosić. Wiem, że spierdoliłem sprawę, ale chcę to wszystko naprawić. Nie wiem co się ze mną dzieję. Jak nie ma Cię przy mnie to wariuje! Nie chciałem się zakochać, ale chyba za późno. Starałem się zapomnieć, lecz nawet nie miałem ochoty na dziwki! Topiłem wszystkie uczucia w alkoholu, ale nie chcę już tak.. Nie chcę udawać, że się nie znamy. Nie chce już funkcjonować bez ciebie. Brakuje mi ciebie, bardziej niż chcę przyznać. Tęsknie za tobą, mimo tego że nigdy nie byłaś moja, że nigdy nie było nas. Po prostu kocham Cię. Kocham kurwa. Wracaj do mnie bo tęsknie, przytul mnie i nie daj mi odejść. Źle mi jest bez ciebie. Jak tobie zależało to mi nie, jak mi zależy to tobie nie. Cholera, wiem że możesz mnie teraz nienawidzić, przepraszam że Cię zraniłem. Zrobimy wszystko, żeby było lepiej. Brakuje mi ciebie strasznie.. Chciałbym cię mieć przy sobie, nie tylko w sercu. Ja wiem, że czasem i odwala i jestem pierdolonym skurwielem, ale dla mnie jesteś najważniejsza. Mnie obchodzi to, że cierpisz. Kocham Cię, tak bardzo że aż mnie to zabija. Prawda jest taka, że czasami tak bardzo mi ciebie brakuje, że ledwo nie mogę to znieść. Przez ten czasy w którym się do mnie nie odzywałaś, było mnie najgorzej. No i wyszło, że jestem uzależniony..
-Od czego?-zapytała, starając zachować oschłość i obojętność.
-Od Ciebie.
Widziałem jak ją zamurowało. Oczy jej się powiększyły, a usta lekko uchyliły. Nie chciała, żebym dostrzegł jej zdziwienie. Powiedziałem to co czułem, w końcu moje uczucia wyszły na jaw. Nigdy bym nie pomyślał, że komukolwiek to powiem, że do kogokolwiek będę coś takiego czuć. Chciałem ją przytulić, a nie mogłem. Chciałem ją mieć zawsze przy sobie. Czekałem, aż coś odpowie, a ona nic. Zupełnie nic.
-Teraz mi to mówisz?! Teraz, kiedy wszystko sobie ułożyłam? Kiedy, jestem w końcu szczęśliwa? Kiedy ułożyłam sobie wszystko, układa mi się, mówisz, że mnie kochasz? Kiedy mnie zostawiłeś, nie miałam siły żyć. Nie dawałam sobie rady i cięcie się stało się codziennością. Dusiłam się od własnych łez. Brakowało mi ciebie, jak jeszcze nikogo. Ale teraz? Nie, Liam. Teraz jest już za późno. - powiedziała i zamknęła mi drzwi przed nosem.
Starałem się opanować. Opanować złość, która we mnie buzowała. Skrzywdziłem ją tak bardzo. Przeze mnie nie chciała żyć. Nienawidzę siebie. Nie wiedziałem co się dzieje. W moim sercu zagościło uczucie, dawno mi nie doświadczone. Czy ona.. złamała mi serce? Nie potrafiłem płakać, nie umiałem. Za dużo złego przeszedłem, ale i tak serce mnie bolało. Co ona ze mną zrobiła? Co miłość robi z człowiekiem?!
Wkurzony wsiadłem do auta i pojechałem do domu. Wszedłem do domu i zamykając je, zsunąłem się po nich, dotykając zimnych paneli. Wszystko zepsułem. Czego się nie dotknąłem, to zaraz to spierdalałem! Jestem beznadziejny. Dałem jej odejść, kiedy najbardziej mnie potrzebowała. Odrzuciłem ją, mimo tego że wiedziałem iż ją kocham. Jestem zasranym tchórzem bo bałem znowu z kimś się związać. Jebanym tchórzem!
Sięgnąłem po tabletki i butelkę wódki. Usiadłem na krześle i napiłem się. Potem wrzuciłem tabletki i już miałem to skończyć, gdy nagle wszystko wyplułem. Muszę o nią walczyć!

Znów pojechałem do niej i bez pukania wszedłem do domu. Zajrzałem do salonu, i wtedy zrozumiałem że ona już nigdy mnie nie pokocha, że mogłem połknąć te tabletki. 
Siedziała na kanapie z jakimś frajerem, przytuleni do siebie. Kiedy mnie zobaczyła, oczy zaszły jej łzami. Serce dudniło mi jak oszalałe i wiedziałem, że zaraz zrobię coś czego nie powinienem. Selena podniosła się z kanapy i podeszła do mnie. Mówiła coś pod nosem, ale ja jej nie słuchałem. Chciałem pozbyć się tego kogoś kto odbiera mi moją księżniczkę. 
Odsunąłem od siebie Selene i podszedłem do lokowatego chłopaka. On również wstał i wyglądało na to, że chcę się ze mną bić. Dziwiło mnie to, bo chyba wiedział że nie ma żadnych szans. Popchnąłem go na podłogę i z łatwością na nią upadł. Poczułem ręce Seleny na sobie, zacisnęła je po to aby mnie uspokoić. Bezskutecznie.
-Co myślisz, że możesz ją mieć? Jesteś w błędzie, kurwa, w ogromnym błędzie! - powiedziałem i obłożyłem go serią pięści i kopniaków. 
Słyszałem jak Selena krzyczy i płacze równocześnie, żebym przestał, żebym się uspokoił. Ale ja jeszcze bardziej okładałem go pięściami, aż do nieprzytomności. Przestałem kiedy usłyszałem słowa Seleny.
-Liam błagam przestań. Spróbujemy jeszcze raz. Jeszcze raz, od nowa. Uda nam się, czy nie, ale spróbujemy. Obiecuję.- powiedziała i wtuliła się we mnie. 
Te słowa, uratowały mnie. Były najlepszą wypowiedzią jaką mogłem usłyszeć z jej ust. Przytuliłem ją jeszcze mocniej. Była taka drobna w moich ramionach. Moja koszulka mokła od jej ostrych łez. Tak się cieszyłem, że w końcu mogę ją poczuć, przytulić, mieć..
Odsunęła się ode mnie powoli. Popatrzyła na mnie zapłakanymi oczami. 
-Zaczniemy wszystko od nowa. Tak jakbyśmy się nie znali. Dam Ci jeszcze znać co i jak. Oczekuj go, ale teraz idź już proszę. 
Skinąłem głową i skierowałem się do wyjścia. Aż trudno mi uwierzyć,że tak łatwo odpuszczam. To nie w moim stylu. Ale ona zmieniła mnie maksymalnie, na lepszego mnie. Wyszedłem na podwórko i obróciłem się w stronę drzwi, gdzie stała moja księżniczka.
-Dziękuje. -wyszeptałem.
Dopiero w domu, czekając na jakikolwiek znak, dotarło do mnie że może uda mi się z Selena.
Obiecałem sobie, że zrobię dla niej wszystko.


_________________________________________________________

Hej misie patysie! :) 
We wtorek.. Sylwester! YAY! :) Ja spędzę  go u przyjaciółki, na co bardzo się cieszę.
Wiem, że już po czasie i wgl. ale życzę Wam Wesołych Świąt i Szczęśliwego nowego roku.  Mam nadzieję, iż u Was wszystko w najlepszym porządku. Gorąco pozdrawiam! :) x
Rozdział miał się pojawić w listopadzie, ale jakoś nie miałam weny. 
Szczerze? Jestem dumna z tego rozdziału, pisałam go długo i myślę że Wam też się spodoba.

Piszcie komentarze, nawet nie wiecie jak to motywuje! :) 

See you soon. x


Selena i Liam, omnomnom

Saturday, December 7, 2013

Libster Blog Award

Więc tak. Na wstępie chciałam mocno podziękować za, aż 3 nominacje do Libster Award* od

*Nominacja do Libster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "Dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie wyświetleń, więc daję możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody, należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie ty nominujesz 11 blogów (informujesz ich o tym) i zadajesz im 11 pytań. 


Teraz odpowiem na łącznie 33 pytania. Zaczynajmy! :)


1. Ulubiony film?

Mam wiele ulubionych filmów. Nie potrafię wybrać tylko jednego, więc napiszę kilka.
"Marley i ja". Jest to boski film o przyjaźni człowieka z psem.
"Igrzyska Śmierci". Nie da się na nim nie płakać!
"Hangkog". Dość męski film, a jednak świetny. 

2. Jakiego rodzaju muzyki słuchasz?

Zdecydowanie Pop i trochę alternatywy. 

3. Najlepszy znany Ci aktor?

Jennifer Lawrence, Josh Hutcherson, Ariana Grande i Selena Gomez.

4. Masz jakieś hobby?

Uwielbiam piłkę ręczną.

5. Życiowe motto lub po prostu ulubiony cytat?

"Uśmiechnij się i nie zważaj na problemy, a wszystko się ułoży"

6. Bez czego nie wyobrażasz sobie życia?

Rodziny i przyjaciół.

7. Co skłoniło Cię do założenia bloga?

Szczerze? To, że jest mnóstwo dark'ów o Harrym, Zaynie, Niallu, Lousie, ale nie o Liamie. Wkurza mnie to, że fanki, a nawet directionerki o nim zapominają. Mimo tego, że nie jestem directioner, Liama kocham i kochać będę, a nasza więź jest mocniejsza chyba dlatego, że ludzie go nie zauważają.

8. Twoi znajomi wiedzą, że piszesz opowiadanie? 

Tylko nie którzy. Przy okazji pozdrawiam Izę i Patrycję - wierne przyjaciółki, które czytają go. :)

9. Gdzie w przyszłości chciałabyś zamieszkać?

Myślę o Francji, najlepiej nad Lazurowym Wybrzeżem. 

10. Najlepsza książka jaką udało Ci się w życiu przeczytać?

Pan Samochodzik, Harry Potter, Pamiętnik Jedynaczki i Pamiętnik Księżniczki.

11. Jest coś bez czego nie wyobrażasz sobie życia (oprócz jedzenia i picia) ?

Myślę, że trudno było by mi funkcjonować bez telefonu i laptopa.

(jeżeli pytania się powtórzą, nie będę na nie 2 raz odpowiadać c: )

1. -----------
2.-----------

3. Jakie masz plany na najbliższą przyszłość?

Chcę ukończyć podstawówkę ze stypendium i cieszyć się z gimnazjum, a także wziąć udział w zawodach w piłce ręcznej.

4.----------
5. Jaki kraj pragniesz zwiedzić?

Jest wiele takich krajów, uważam że każdy jest wyjątkowy na swój sposób.
 
6.----------
7. Kto jest twoją inspiracją?

Głównie Mamą, lecz również Arianą i Seleną.

8. Masz zwierzątko? Jakie?

Niestety nie mam, nie dawno zaginął mój kotek - Mietek.
9. W której części kraju mieszkasz?

W Małopolsce.

10. Prowadzisz inne blogi?

Nie, ten jest moim jedynym.

11. Twoja ulubiona bajka z dzieciństwa?

Kocham wszystkie, lecz najbardziej "Rudolf Czerwono Nosy".

Pytania od 
http://one-directions-imaginy.blogspot.com.
(jeżeli pytania się powtórzą, nie będę na nie 2 raz odpowiadać c: )

1. Ile masz lat?

Mam 12 lat.

2. Cieszysz się, że nie długo będą święta?

Tak, bardzo je lubię.

3. Ulubiony dzień tygodnia?

Piątek po szkole i sobota.

4. ----------

5.----------

6.---------

7. Co byś zmieniła w swoim blogu?

Chciałabym zmienić trochę wygląd, ulepszyć go. Również chciałabym pisać znacznie dłuższe rozdziały.

8. Kupujesz bliskim prezenty?

Myślę, że tak.

9. Za co lubisz, bądź nie lubisz One Direction?

Lubię ich za muzykę, poczucie humoru, no i wygląd :)

10. Masz chłopaka/dziewczynę?

Nie.

11. Uważasz, że tegoroczne święta będą bez Kevina?

Kevin już był w telewizji, więc nie ma się czym martwić.


Moje nominacje:


Moje pytania:

1. Czym lub kim lubisz się otaczać?
2. Pierwsza rzecz którą robisz po wstaniu z łóżka?
3. Piosenka, która pobudza emocje?
4. Ukochane kwiaty?
5.Codzienny rytuał?
6.Sms'y czy telefon?
7.Uzależnienie?
8.Wymarzona fryzura?
9.Czego nigdy na siebie nie włożysz?
10. Największy strach?
11. Na co będziesz spoglądać za 20 lat?


Jeszcze raz dziękuje za wszystkie nominacje. Kolejny rozdział pojawi się już jutro, więc.. do jutra! :)

Wednesday, December 4, 2013

Rozdział 15



Chłopcze, dałeś mi znak,
pokaż mi światło,
bo ja upadam do każdego świata, do którego mówisz,
i moja osłona rozkwitła, czy to dobrze?
Bo ja dostaje uczucia i nie mogę się po nim otrząsnąć,
czy czujesz to samo? 

Selena Gomez- Head First ♥


Na moją zmęczoną twarz, padły pierwsze promienie światła słonecznego, wymykającego się z luk rolet. Do moich uszu napłynął dźwięk przejeżdżających aut obok domu, czasem nawet świergot ptaków. Zapowiadał się piękny dzień.
Z trudem otworzyłam  powieki i lekko się zmarszczyłam na dobiegające z dworu światło. Nagle poczułam ból na całym moim ciele. Wyobrażałam już sobie, ile siniaków mam na nim. Spróbowałam się ruszyć, wstać, lecz bezskutecznie. Byłam na to zbyt słaba. Lecz dlaczego?
Momentalnie przypomniałam sobie wszystko. Urodziny, Maks, szczelanina.. no i Liam!
Zebrałam siły i wstałam. Przecież nie wiem czy Payne.. żyje!
Szybko wybiegłam z pokoju i ujrzałam wielki salon i kilka drzwi w okół niego. Postanowiłam, że zajrzę do każdego z nich. Pierwszy pokój, drugi, trzeci, czwarty.. Nigdzie go nie ujrzałam. Cholera! W każdym z nich byli jeszcze śpiący ludzie, mężczyźni. Ale nie on! Z rezygnacją zajrzałam do ostatniego pokoju. Było w nim bardzo ciemno, najwyraźniej nie było w nim okien. Nic nie widziałam, na dodatek nie mogłam znaleźć włącznika światła. Weszłam głębiej i potknęłam się o coś. Ból w nodze zwiększył się maksymalnie, a ja jęknęłam z bólu. Upadłam na coś miękkiego i delikatnego. Pomyślałam, że jest to łóżko, ale nie byłam pewna. Poczułam, jak ktoś obraca się w moją stronę. 
-Selena?-usłyszałam szept, TEN szept. 
-Liam? Wszystko w porządku?-zapytałam z troską. 
Chciałabym go jakoś przytulić, ucałować, pocieszyć. Ale przecież On..
-Tak. Czuję się dobrze.- opowiedział sennie.
Zapanowała nie zręczna dla mnie cisza. 
-Boli Cię noga?- starałam pozbyć się ciszy, zagadać.
-Trochę, ale dam radę. A ciebie? Boli Cię coś?
-W sumie to wszystko. -zaśmiałam się lekko, bardzo lekko- Liam, muszę Ci coś powiedzieć..
-Selena, idź już. Jest jeszcze wcześnie, połóż się spać.
On przerwał mi i.. oczy zaszły mi łzami. Odrzucił mnie. A ja chciałam mu tylko powiedzieć, że znowu go kocham. Że ten cholerny postrzał, uświadomił mi jak bardzo go potrzebuje! Ale on, nie chciał mnie słuchać. Dobrze, iż było ciemno. Nie widział moich oczu, nie widział że płaczę. Wstałam i byłam już w drzwiach. Obróciłam się kiedy on zaczął mówić.
-Selena, dziękuje że przyszłaś. 
Nie odpowiedziałam nic, nie byłam nawet w stanie. Zamknęłam drzwi i poszłam do "swojej" sypialni. Tam położyłam się i zasnęłam. 

***

Obudziło mnie pukanie do drzwi. Usiadłam na łóżku i powiedziałam żeby wejść. Nie wierzyłam własnym oczom. To Zayn! Sam z siebie przyszedł do mojego pokoju, myślałam że mnie nie lubi. Byłam zdziwiona. Zrobiłam mu miejsce na łóżku i kiwnęłam głową, aby usiadł. Zrobił to co mu poleciłam, zamknął za sobą drzwi i spoczął na łożu. Spojrzałam na niego nie pewnym wzrokiem. Nie wiedziałam o co mu chodziło. Nie miałam z nim żadnego kontaktu, na pewno nie bliskiego. Cisza która zapanowała w pokoju, wydawała się być nie do zniesienia. W końcu Zayn, jak na moją prośbę, zaczął mówić. 
-Ykhym -chrząknął, jak gdyby się wahał- Za pewne masz mnóstwo pytań w swojej głowie. Prawda? 
-No tak, mam nie zły mętlik.-mruknęłam i spojrzałam w jego ciemne, miodowe oczy. Wow! Zniewalające. 
-Domyślałem się, dlatego przyszedłem Ci wszystko wyjaśnić, choć powinien to zrobić Payn. 
-Cóż, może.. może On nie chcę niczego wyjaśniać..
-Ale powinien. Dobra, przejdźmy do tematu. Jakie jest twoje pierwsze, najważniejsze pytanie?- odparł, a ja nie wiedziałam co zrobić. 
Moim najważniejszym pytaniem, było to czy Liam mnie kocha. Ale przecież nie zadam mu takiego pytania, bo on chyba nie zna na nie odpowiedzi. Taaak? 
-Kim jest Lena?- spytałam, to było dla mnie równie istotne pytanie. 
-No tak mogłem się spodziewać.-zaśmiał się cichutko- Lena to była pierwsza, pierwsza ważna dziewczyna dla Liam'a. Oboje mieli po 18 lat. Kochał ją bez granic, był w niej zadurzony. To była miłość jak w tych wszystkich filmach romantycznych. Może trudno Ci w to uwierzyć, ale on nie był kiedyś taki. Taki oschły i groźny. Może nie, aż tak.. Już wtedy ja i Payn'e braliśmy udział w nie legalnych, bokserskich walkach. Lena zawsze na nich była, mimo tego że Liam zabraniał jej na nie przychodzić. Ale ona, była mega uparta. Robiła dla niego wszystko, a on z wzajemnością. To było letnie popołudnie, Liam miał zmierzyć się z Max'em. Max, jest od niego starszy, wydawało by się że nawet lepszy. Po walce nikt nie wierzył w to co się stało. Payne wygrał! Dla Max'a, oznaczało to koniec kariery. Przegrał z młodszym, gorszym od siebie chłopakiem. Został strasznie upokorzony. Postanowił się zemścić. Na drugi dzień z całą paczką, zorganizowaliśmy imprezę. Wszyscy byli w wyśmienitych humorach, nikt nie podejrzewał, że może zdarzyć się taka katastrofa. Lena zaproponowała, że skoczy po przekąski. Chwilę po jej wyjściu Liam dostał sms'a, że Max zniszczy wszystko co ma. Cały jego świat. Nie wziął tego na poważnie. Przecież wygrał z nim walkę, tak? W każdym razie, Mała, bo tak na nią mówiliśmy, nie wracała już zbyt długo. Wtedy Payn'e przestraszył się, że coś może się jej stać. Dzwonił do niej, a ona nie odbierała. W końcu udało mu się do niej dodzwonić. Na marne.. Odebrał Max i powiedział, że to dopiero początek. Wszyscy wiedzieli co to znaczy. Lena nie żyje..
-O mamciu!- krzyknęłam przestraszona. Okropne!
-No tak.. Liam nie mógł się po tym pozbierać. Musieliśmy, nasza banda, wyjechać. Liam miał tu rodzinę, mogło jej coś się stać, a wiadomo że jak Liam wyjedzie, to Max za nim. Ci co mogli wyjechali ze mną i Payn'em. Kilka chłopaków. Nadal są tutaj z nami. Po śmierci Leny, on załamał się. Wpadł w nałóg, zaczął ćpać, pić. Nasz gang miał co raz to nowe zadania. Przemyty, kolejne nie legalne bójki. Od kiedy Liam Cię poznał, przestał ćpać. To na prawdę wielki krok! Gdyby jeszcze skończył z piciem, dziwkami, paleniem. Byłby Anioł, co nie? 
Co, co, co? On nadal spotyka się z dziwkami?
-Zayn.. Liam wciąż spotyka się ze szmatami?-zapytałam nie śmiało.
-Um, tak. W tym tygodniu były tu, aż 3. Może na początku waszej znajomości, zaprzestał, ale teraz, nałóg wrócił. Kupił więcej alkoholu, dragi znów wróciły. Nie możesz go zostawić. Dobrze na niego wpływasz. Jest szczęśliwy, gdy jest z tobą. Myślę, że jesteś drugą, wyjątkową Leną. 
Ugh! Liam znowu sypia z dziwkami. Czyli cała ta gadka o moście obietnic to jedna, wielka ściema. Nie jestem za to zła, może troszkę. Mógłby mi to powiedzieć..
-A i jeszcze jedno. Pamiętasz jak wparowałem Wam do mieszkania?
-Um, taaak.
-Przepraszam Cię za to. Liam nie spotykał się z nikim więcej od 4 lat. Myślałem.. że jesteś szmatą.- powiedział i spuścił głowę. 
-Och, nie przejmuj się rozumiem. Mogę zadać Ci pytanie?
-Tak, wal śmiało. 
-Czemu wtedy pokłóciłeś się z Payn'em? 
-Ah, no tak. Wiesz, może nie wiesz. Gdyby Max się dowiedział, że kimś dla niego jesteś to byłby koniec. Dlatego wydarłem się na niego, czy chcę Cię pozbawić życia. Kazałem mu się w tobie odkochać. Dla twojego dobra. Bez skutecznie.. Max w końcu się dowiedział, no i zepsuł Nam spory przemyt. Na dodatek chciał Cię zabić. 
-A co zamierzacie z nim zrobić?
-Z nim? Czyli Max'em?
-Yep.
-Dzisiaj pozbędziemy się go. Na zawsze. Liam nie będzie brał w tym udziału. Zostaniecie tutaj razem. Okej? Wszystko już wiesz?
-Tak. Dzięki Zayn.
-W porządku. Będę się zbierał. Za nie długo przyjdź do kuchni, mamy śniadanie.-odparł i udał się do wyjścia. Zebrałam w sobie odwagę i powiedziałam.
-Uważaj na siebie.- rzekłam, a on tylko się uśmiechnął i zamknął drzwi.
Muszę powiedzieć, że po tej rozmowie, wiele rzeczy mi się rozjaśniło. Byłam wdzięczna Zayn'owi za to wszystko i w ogóle.. 

***

Stałam przed drzwiami do kuchni, i nasłuchiwałam gwarów i śmiechów dobiegających z niej. Chłopcy byli najwyraźniej w znakomitych humorach, a ja jakoś z niczego nie mogłam się cieszyć. Zebrałam się na odwagę i otworzyłam drzwi, a wtedy wszystkie oczy zwróciły się na mnie. Czułam jak rumieniec piecze mnie w oba policzka. 
-Siadaj Mała!- krzyknął jakiś chłopak i skinął mi głową abym usiadła na przeciwko Liam'a. Świetnie, świetnie, świetnie!
Wszyscy już wrócili do poprzednich zajęć: jedni jedli, jedni śmiali się, jedni rozmawiali. Ale on jedyny patrzył się w moją stronę. Rumieniec nie schodził mi z twarzy nawet na sekundę, a bardzo bym chciała się go pozbyć. Liam mierzył mnie wzrokiem, a ja jego. Myślałam, że się uśmiechnie, czy coś, ale on.. zaczął rozmawiać z Zayn'em. Kolejny raz, oczy zaszły mi łzami. Dlaczego on mnie ignoruje i nie zwraca na mnie, choć kawałeczka swojej uwagi? Dlaczego?!
Zabrałam się do jedzenia kromki chleba i jajecznicy, która smakowała wybornie. Po zakończonym posiłku, wstałam i wymsknęłam się z pomieszczenia w którym się dusiłam, obecnością Payn'a. Nie wiem czy ktokolwiek zwrócił uwagę, na to że wyszłam, ale nie interesowało mnie to. 
Usiadłam na łóżku i zaczęłam o wszystkim myśleć, układać. Może nie potrzebnie to robię? 
Postanowiłam, że gdy wrócę do domu zadzwonię do rodziców i okropnie ich przeproszę i wymyślę coś. Z Arianą, Jai'em no i Harrym będzie gorzej. Ale jakoś dam radę. 
Jedyne na co miałam teraz ochotę to rozmowa jednym z moich przyjaciół. Może Harry?
Nie chyba nie powinnam tak myśleć. Lecz ja tęsknie za nim... O nie!

-Cześć Mała. Przyniosłem Ci jakieś romansidło. Tak żeby Ci się nie nudziło.-moje rozmyślania przerwał Frankie, który przyniósł mi film.
-Dzięki Frankie. Miło z twojej strony.- odpowiedziałam, wzięłam film i uśmiechnęłam się, a Frankie wyszedł.
Okazało się, że to "3 metry nad niebem". Płytę włożyłam do odtwarzacza DVD i zaczęłam oglądać na całkiem dużej plazmie. Po pół godzinie filmu, łzy zaczęły mi same lecieć. Był bardzo wzruszający i dość smutny. 
Nawet nie zorientowałam się kiedy na dworze było już troszkę ciemno, a słońce powoli zachodziło. Do mojego pokoju wparował Zayn, który oświadczył, że już jadą. Kazał mi uważać na siebie i życzył miłego wieczoru. Oznajmił również, że Payne jest w swoim pokoju. Skinęłam na to tylko głową, i życzyłam im wszystkim powodzenia. Słyszałam huk zamykających się drzwi i odjeżdżające auta z parkingu. Ja i Liam jesteśmy w tym samym domu, a nawet ze sobą nie porozmawiamy. Nienawidzę tego. Tej ciszy między Nami. Tego, że mnie odtrąca. Nienawidzę!

Nagle, zupełnie nie oczekiwanie, On wszedł do mojego pokoju. Czy tam, na górze jest ktoś, kto spełnia każdą moją prośbę? 
-Hej.- mruknął siadając obok mnie, na łóżku. 
No tak, przynajmniej "Hej"! 
-Cześć.
Czułam jak nasze ramiona się stykają, delikatnie czułam też jego zapach. Kocham, kocham, kocham!
-Słuchaj.. nigdy nie byliśmy na żadnej randze, a ni nic. Może..- czy On mi proponuje randkę?!- mógłbym Cię zaprosić na kolację przygotowaną przeze mnie?
On mnie nie odtrąca? Jak to jest? On kocha mnie?
-Pewnie. A kiedy?- tak więc, zgodziłam się na randkę z moim Payne'm.
-Teraz.-odpowiedział i chwycił mnie za rękę. 
Byłam co najmniej zdziwiona. Weszliśmy do kuchni gdzie ujrzałam zastawiony stół, jakimiś pysznościami. Czyli Liam nie był przygotowany na moją odmowę. Odsunął mi krzesło i skinął głową, abym usiadła. Zrobiłam co kazał, a on poszedł szybko zgasić światło i zapalniczką zapalił leżące koło nas świeczki. Zrobiło się na prawdę romantycznie. Po zjedzonej kolacji, Payne nalał Nam wina. Wzięłam kieliszek w rękę, a on zaczął mówić.
-Chciałabyś żebym Ci wszystko wyjaśnił?
-Nie, nie musisz. Wszystko wiem.- odpowiedziałam zgodnie z prawdą, a on popatrzył na mnie zdziwionym wzrokiem. 
-Skąd?
-Tajemnica Liam. Ja mam tajemnice, ty masz tajemnice.
-Ja nie mam żadnych sekretów przed tobą, wiesz że liczysz się dla mnie.
-Payne! Przestań. Robisz mi mętlik w głowie, a ja nic nie rozumiem. Dajesz mi znaki, a potem zabierasz ostatni cień nadziei. Kurwa! Zdecyduj się. Randka to najlepszy moment na wyznanie tego uczucia. Kochasz mnie? 

______________________________________________________________

Hej Kochani! Kolejny rozdział, miał być wcześniej, ale nie mogę się z niczym wyrobić. Nie odpowiedzieliście mi czy podoba Wam się nowy wygląd. Może teraz?
Jestem prze ogromnie szczęśliwa, ponieważ dostałam, aż 3 nominacje do Libsters Awards! Na prawdę dzięki. Zrobię je w sobotę, ze względu na brak czasu. Startuje do stypendium. I mam nadzieję, że mi się uda. c:
Czy tylko ja chcę śnieg? :(
I jeszcze dziękuje za 4600 wyświetleń. Kochaaaaaam. 
Jak myślicie co odpowie Payne? Co o nim sądzicie? A o Selenie? Piszcie.

Kc 4ever :)) 







Saturday, November 16, 2013

Rozdział 14


Nie posłucham swojego sumienia w mojej głowie
Jestem przytomna ale samotna, w połowie martwa
Zmęczona tym, czego nigdy,
nigdy nie powiedziałeś..

Selena Gomez- Forget Forever ♥



Byłam gotowa, aby go odepchnąć. Nie chciałam żeby coś znów zaszło. Nie chciałam wyjść na puszczalską. Choć, jeśli się nie mylę, Liam'owi to by nie przeszkadzało. Musiałam przestać rozkoszować się tą chwilą i skończyć ją. 
-Liam, przestań.-powiedziałam całkiem łagodnym tonem.
Liam, jak gdyby nie usłyszał i robił malinki w nowo to poznanych miejscach. Zdenerwowałam się lekko, dlaczego mnie nie posłuchał? 
-Liam, odpuść.
Próbowałam wyjść z jego uścisku, lecz on nawet go nie poluzował, co raz mocniej ściskał ręce wokół mnie. Zaczęłam czuć ból, zrobiło mi się gorąco. Miałam dość, pragnęłam wyjść z kabiny, ale on, ciągle mnie całował.
-Puść mnie, Liam!- krzyknęłam.
Nagle poczułam strach. Co jeśli mnie skrzywdzi? Nie. To nie możliwe. Liam nie podniósł by na mnie ręki. Nie skrzywdził by mnie. A co jeśli.. nie? 
Zrobiło mi się jeszcze bardziej duszno, parno i nie przyjemnie. Moje oczy zaszkliły się. Przypomniałam sobie kiedy, to Liam ratował mnie od obleśnego gostka. Po raz pierwszy miałam dość obecności chłopaka, którego kocham. Poczułam gdy Liam swoim członkiem, przejechał po mojej pupie. Zrobił to specjalnie. Zaczęłam płakać, próbowałam uwolnić się z jego mocnego uścisku. Był nie wzruszony. Czy nie widział, że tego nie chcę? Czy nie słyszał mojego płaczu? Co jeśli on mnie.. zgwałci? Moje serce biło znacznie szybciej, strumyki wody z prysznica zmywały ze mnie pot, wywołany strachem. Postanowiłam że muszę uciec. Dźwignęłam nogę i stopą nacisnęłam na palce u stóp Liam'a. Natychmiastowo rozluźnił uścisk, co ja wykorzystałam i uciekłam. Nie wierzyłam w to, co on chciał mi zrobić. Zabierając ręcznik wybiegłam z łazienki. Zrezygnowana zaczęłam szukać zwykłych ubrań, wypadło na: za dużą na mnie bluzę i czarne getry. Szybko się ubrałam i nie wiedząc co robić, związałam lekko mokre, włosy gumką, wzięłam mojego iphone'a i wybiegłam z domu. Chciałam uciec. Przed Liam'em? Nie myślałam, że będę musiała przed nim kiedykolwiek uciekać. Nie chciałam.. Ale co on mógł by mi zrobić? Mogło dojść nawet do najgorszego. Gdy wspomniałam o tym incydencie zrobiło mi się duszno i zawróciło mi się w głowie. Postanowiłam, że udam się do parku, tam odpocznę. 
Co miałam zrobić? Może rzeczywiście Liam jest niebezpieczny? Może rzeczywiście chciał mnie skrzywdzić? Może to prawda.. 

***

-Halo? Ari?-zapytałam, kiedy Ariana odebrała mój telefon.
-Kochanie? Gdzie ty byłaś?! Nic Ci nie jest? Trzymasz się?-zapytała pełnym troski tonem.
Tęskniłam za nią bardzo mocno. Była dla mnie światełkiem w tunelu. Nie wyobrażałam sobie życia bez niej. Była przyjaciółką jak siostra. Miałam ogromne szczęście, że ją poznałam.

-Ari? Możesz się spotkać? Proszę..-mój głos załamał się, czułam wielką gulę w moim gardle.
-Kochanie! Ty płaczesz? Pewnie, że mogę! Zaraz będę u ciebie w domu. Czekaj na mnie.
-Nie! -na myśl o mieszkaniu, od razu przypomniałam sobie Liam'a..-spotkajmy się w StarBuck's. Okej?
-No dobrze.. Zaraz będę!-powiedziała i rozłączyła się.
Postanowiłam, że wszystko jej powiem. O  Liam'ie, o próbie gwałtu, o Zaynie,  o dziwnej sytuacji pod prysznicem. Nie będę kłamać. Nie, nie ją. Za bardzo ją kocham.
Do kawiarni miałam nie daleko, leżała tuż za parkiem. Ruszyłam po drodze, wyłożonej kostką. Wokół mnie: ludzie, drzewa, natura. We mnie? Liam.. 
Czułam zimny powiew wiatru na mojej mokrej od łez, twarzy. Nagle wyczułam wibracje telefonu w mojej kieszeni. Wyciągnęłam go i odblokowałam. Sms. Od Liam'a! Serce znów biło zbyt szybkim rytmem, a moje ręce zaczęły się trząść.Czy ja się go bałam?
Dlaczego uciekłaś? Nie podobało Ci się?
Czy on był nie poważny? Płakałam! Cierpiałam! A on, co najgorsze, chciał mnie zgwałcić! Nie wiedziałam co odpisać. Każde zdanie brzmiało głupio. W końcu wystukałam co mi rozum podpowiedział.
Prosiłam abyś przestał. Ty nie przestałeś. Dlaczego?
 Chciałam być szorstka, niemiła. Chyba nie wyszło.. 
Weszłam do StarBuck's, gdzie była już Ari. Gdy mnie zobaczyła, podbiegła i mocno przytuliła. Byłam jej za to wdzięczna. Potrzebowałam takiego uścisku. Od razu mój nastrój zmienił się na odrobinę lepszy. 
-Jejciu! Tak się o Ciebie martwiłam! Nie odzywasz się, nie piszesz, nie dzwonisz. Miałam już zgłosić to na policję.-powiedziała i otarła spływającą łzę po moim policzku.- Dlaczego płaczesz?
Wskazałam abyśmy usiedli. Kiedy zamówiłam sobie moją kawę, zaczęłam wszystko, dokładnie opowiadać. Ari słuchała z otwartą buzią. Oczy miała poszerzone, momentami przestraszone. To co opowiadałam brzmiało nierealnie. Próba gwałtu, druga sytuacja którą również można było nazwać próbą gwałtu,Zayn, mieszkanie u Liam'a...
Wszystko. Kiedy skończyłam Ariana nic nie mówiła, nie wierzyła w to co powiedziałam. Czasem otwierała buzię, jakby miała coś powiedzieć, lecz potem ją zamykała.
-Powiesz coś w końcu?-zapytałam ją zniecierpliwiona. 
-Selena! Dlaczego nic mi nie powiedziałaś? Pomogłabym Ci.. Dlaczego?!- pytała mnie zirytowana.
W sumie nie wiem dlaczego jej nic nie powiedziałam. Bałam się? Nie wiem. Po prostu nie wiem..
-Znam go. Tego Liam'a. I tego Zayn'a także. -nie wierzyłam w to co usłyszałam, skąd ona ich zna?- Przychodzą często do klubu w którym pracuje. Schlewają się w trzy dupy i podrywają młode panny. Ten Zayn, od pewnego czasu ciągle się na mnie gapi. Irytuje to mnie. Są złymi typami. Słyszałam, że nawet mordercami.. Handlują dragami, walczą w nielegalnych walkach. Są okropni!  Musisz obiecać mi, że nie będziesz zadawać się z tym Liam'em. Co jeśli dziś byś nie uciekła? Pomyśl tylko!
Tak wiem, że mogło mi się coś stać. Jestem tego świadoma. Ale ja.. Ja nie chcę przestać spotykać się z Liam'em. Ja.. ja go kocham.
-Ari, ty myślisz że to takie łatwe.. Ja, Liam'a.. ja.. coś do niego czuje.-powiedziałam jąkając się przy tym dziwnie. 
Ariana szczęka opadała przysłowiowo "do parteru". Jej oczy wyglądały jak moneta.
-CO!?-krzyknęła, a wszyscy klienci popatrzyli się na nas złowrogo.- Jak to, kochasz?-powiedziała już ciszej, widząc że klientom się nie spodobało jej głośne zachowanie.
-Och, Ari. Normalnie. Zakochałam się w nim i tyle..
-A on? Kocha Cię? 
-Ja nie.. Ja nie wiem.
Ariana zaczęła kręcić głową.
-To było pewne. Ty go kochasz, a on chcę Cię zranić. Wykorzystać! Ale nie pozwolę Ci na to. Masz się od niego trzymać z daleka. Jasne?
-Ale..
-Żadnego "ale"! Masz się z nim nie spotykać, nie rozmawiać. On może Ci poważnie zaszkodzić. Nie długo twoja 18, chcesz żeby ją zepsuł? No właśnie. Nie chcesz. Dlatego masz go zostawić w spokoju. On jest tym groźnym typem, tak jak ten jego przyjaciel, Zayn. Kochanie, rozumiesz mnie? Odkochaj się w nim jakoś, zapomnij. Cierpiałaś przez Justin'a, teraz chcesz przez niego? Nie jest tego wart! 
Może Ari miała rację? Może nie powinnam się z nim zadawać. Myślałam że Liam jest inny, lepszy. Chciałam go bronić, ale wiedziałam że nie mam jak. Fakty mówiły same za siebie. Liam jest Zły. 
Ale jestem z nim blisko, miałam go w sobie.. Fakt nie powiedziałam tego jej, ale to było intymne i nikomu nie musiałam tego mówić. Tak myślę..
-I jak Selena? Zrozumiałaś mnie? Nie będziesz już się z nim zadawać?
-Tak, Ari. Podjęłam decyzję.

***

Minęło już 7 dni, od sytuacji pod prysznicem. Postanowiłam, że nie będę się już spotykać z Liam'em. Odkocham i zacznę wszystko od nowa. Dowiedziałam się kilka rzeczy o nim. Dzięki mojemu przyjacielowi- Jai'u, który pracuje w policji, odkryłam że Liam nazywa się Payne, siedział w więzieniu już 3 razy! Za kradzież, napad na stacje benzynową, i najgorsze.. za współudział w zabójstwie. Tak, to możliwe że Liam jest mordercą.. Ari, gdy się o tym dowiedziała okropnie się przestraszyła. Ja, co dziwne, nie bałam się już go. Może odrobinkę, ale z pewnością nie tak, jak Ariana.
Najgorszym w tym wszystkim, jest to że Payne siedzi w aucie pod moim domem cały czas. 3 razy na dzień, puka do moich drzwi tak mocno, dopóki mu nie otworze. Wtedy pyta się czy wszystko w porządku i czy nic dziwnego nie zauważyłam. To robi się chore! O co mu tak na prawdę chodzi? Kilka razy zagadywał mnie dlaczego już nie chcę się z nim spotykać. Nie odpowiadałam. Chciałam mu dać do zrozumienia, że go nie chcę. Staram się o nim zapomnieć, ale jest to trudne, bo siedzi pod moim domem 24 h.
Była już 18:oo za kilka godzin moi rodzice przyjadą na moje urodziny.Tak to już dziś!Jestem trochę smutna, że rodzice zostają tylko do jutra. Znaczy, jutro rano już wyjeżdżają i muszę czekać do Bożego Narodzenia.  Mamy razem spędzić wieczór, a jutro idę na imprezę z Ari, Jai'em i Harrym. Harry to mój kolega z nowej pracy- sklep z odzieżą. Mark zwolnił mnie natychmiastowo, z resztą nie liczyłam że pozwoli mi zostać. W sklepie pracowało mi się na prawdę dobrze. Był w centrum handlowym, a dzięki Harr'emu, moja praca była jeszcze lepsza. Ariana mówiła, że widzi jak on na mnie patrzy. Mówi, że się we mnie zakochał. Nie chcę tego, lecz nie powiem mu, że nie chcę żeby mnie kochał. 
Leżałam na łóżku i czekałam, aż Liam zapuka do drzwi. Chciałam mu powiedzieć, żeby już przestał siedzieć pod moim domem, że moi rodzice przyjeżdżają i nie chcę żeby ktokolwiek Nam przeszkadzał. 
W końcu usłyszałam pukanie do domu. Zdziwiłam się lekko bo było mocniejsze, głośniejsze i rozleglejsze niż zwykle. Szybko zeszłam po schodach i otworzyłam drzwi. Liam był zdyszany, widać było że dużo biegł. Moje zdziwienie było jeszcze większe kiedy na jego twarzy ujrzałam krew i siniaki. 
-Chodź szybko! Musimy się zbierać!- krzyknął zdyszany.
Nie rozumiałam rozkazu, o co mu chodziło? 
-Nigdzie nie idę, a na pewno nie z tobą!-odparłam.
-Chcesz żyć? To ubieraj się i zamykaj dom!
Jak to żyć? Miałam mętlik w głowie, za nie długo przyjeżdżają moi rodzice! Co zrobić, co zrobić, co zrobić? Payne najwyraźniej zdecydował za mnie. Wszedł do domu, wziął moją kurtkę, czapkę i air maxy. Chwycił mój nadgarstek i wyciągnął z domu. Z kieszeni kurtki wyciągnął klucze i zamknął posiadłość. Znów chwycił moją rękę, co sprawiło mnie o jęk, ponieważ uścisk był mocny i bolesny.
Byliśmy już przy jego bmw, otworzył tylne drzwi i wpakował mnie na siedzenia.Spojrzałam na niego pytająco. Miałam łzy w oczach. Byłam zła na niego, za to że pozbawia mnie możliwości spotkania z rodziną. Bałam się, że tak na prawdę mnie porwał. Strumyczek łez popłynął po moim policzku, gdy on zamykał drzwi. Zobaczył to i wstrzymał się. Nachylił się i powoli przybliżał do moich ust. Był już bardzo blisko, gdy odwróciłam się od niego. Już go nie kocham. Nie chcę już go. Niech o tym wie..

***

Jechaliśmy już ponad godzinę. Leżałam na mojej kurtce, na tylnych siedzeniach. Blask lamp, oświetlał moją mokrą twarz. Starałam się nie płakać, a jak już to po cichu. Nie chciałam żeby on to słyszał. Że jestem słaba.. Myślałam o mojej rodzinie która jest już blisko mojego domu, a mnie w nim nie ma, nie czekam na nich. A to wszystko przez niego! Znowu wszystko psuje.. Ari miała rację. Mogłam go zgłosić gdzieś, żeby nie siedział pod moim domem, wtedy nic takiego by się nie wydarzyło. Ale dlaczego on to zrobił? Dlaczego na jego twarzy była krew i siniaki? Co jest?
-Liam, o co w tym wszystkim chodzi? Gdzie jedziemy? Chcesz mnie skrzywdzić?-zapytałam, w końcu nie wytrzymałam.
Nie odpowiedział mi, byłam sfrustrowana tym, że mnie zlekceważył. 
-Odpowiesz mi kurwa!?
Dlaczego to wszystko dzieje się w moje urodziny? W moje wymarzone urodziny? Payne zatrzymał auto, na parkingu przy jakimś budynku. Parking był oświetlony, lecz nikogo nie widziałam.Obrócił się do mnie i zaczął.
-Słuchaj mała. Nigdy bym Cię nie skrzywdził. Jak możesz w ogóle tak myśleć? Jesteś dla mnie bardzo ważna. Mam nie za kolorowe życie. Zabijam, handluje dragami, kradnę. Ale nie skrzywdził bym Cię, nie ciebie. Przy ostatnim przemycie, coś poszło nie tak. Inny gang postanowił się na nas zemścić, za to że kiedyś nieźle im dokopaliśmy. Akurat przy największym, do tej pory, przemycie dragów. Ich szef, Max, powiedział, że mnie nie zniszczy, zniszczy to co mam. To na czym mi zależy, rozumiesz? Chodzi o ciebie.. Dowiedział się, że coś do ciebie czuje, zwykle z nikim się nie spotykałem, na nikim mi nie zależało. Aż poznałem ciebie. Wiedziałem że muszę Cię chronić, dlatego cały czas byłem pod twoim domem. Dlatego sprawdzałem czy wszystko w porządku. Nic się nie działo, do dzisiaj. Spotkałem się z Max'sem , a on powiedział, żebym przygotował się na najgorsze. Wiedziałem, że chce  Cię zabić.Musiałem coś zrobić. Musiałem!
Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Liam patrzył się na mnie jeszcze, jakby czekał na odpowiedź. On chciał mnie tylko bronić, bo jestem kimś więcej. Ale czy on był dla mnie?
Patrzyliśmy sobie w oczy i żadne z nas nie wiedziało co powiedzieć. W końcu telefon Payn'a za wibrował, przerwał naszą ciszę. 
-Już jestem. Tak jest ze mną.- najwyraźniej rozmawiał z kimś ze swojego gangu. 
-Dobra, idę.- powiedział i rozłączył się. 
Przeniósł wzrok na mnie i oznajmił.
-Muszę iść. Niczego się bój. Zawsze będę przy tobie. Musisz tu zostać dopóki nie wrócę. Gdybym.. ja nie wrócił.. z resztą nie ważne. Idę.- wysiadł z auta.
Jak to nie wrócił? Ja go potrzebuje! Wybiegłam z auta i go dogoniłam, Liam odwrócił się w moją stronę przerażony. Najwidoczniej mogło coś mi się stać, ktoś mógł mnie zauważyć. Nie zważałam na to. Stanęłam na palcach i przybliżyłam nasze twarze.
-Proszę, obiecaj mi.. 
Popatrzył na mnie zdziwiony.-O co chodzi?
-Nie zostawiaj mnie. Proszę. Nie ty.. nie odchodź.-z mojego policzka popłynęła łza, którą Liam starł kciukiem. 
-Nigdy Cię nie zostawię. Obiecuję.
Moje usta pocałowały jego siniaki i rany. Uśmiechnął się lekko.
-Wracaj i uważaj na siebie.-odsunął się ode mnie i odszedł.
Wróciłam do samochodu i założyłam kurtkę, mimo tego, że był sierpień, było zimno. Patrzyłam jak on wchodzi do budynku pod którym staliśmy. Czy ja? Znów.. Nie, nie kocham. Na pewno go nie kocham. Zależy mi na nim, ale go nie kocham. Jestem tego pewna. 

Mijały minuty, a ja co raz bardziej się niecierpliwiłam. Co jeśli coś mu się stało? NIE! To nie możliwe, obiecał mi.. 
Usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi auta i przykłada pistolet do mojej skroni. Przestraszyłam się, chciałam krzyczeć, lecz bandyta zakrył mi moją twarz workiem. Wyciągnął mnie z samochodu i zatrzasnął drzwi. 
-No moja droga, pożegnaj się z życiem.
Zaczęłam płakać, on nadal trzymał pistolet przy mnie.Trzymał moje ręce w solidnym uścisku, Szliśmy, a ja potykałam się o własne nogi. Nie wierzyłam w to co się dzieje. Zaczęłam błagać, żeby mnie puścił, zostawił. On odpowiadał głośnym śmiechem. Wchodziliśmy po schodach, z trudem łapałam oddech. Było mi gorąco i duszno. Pragnęłam żeby Liam się tu zjawił, żeby mnie uratował. Usłyszałam odgłosy pięści i przekleństw. Gdy weszliśmy do pomieszczenia, wszystko ucichło. Przez worek widziałam oświetlony pokój, nic więcej. Nagle ktoś ściągnął mi worek z twarzy. Ujrzałam kilka mężczyzn na podłodze, wokół nich była krew. Moje serce biło tak, szybko że sprawiało mi to ból. Oczami szukałam Liam'a, modliłam się żeby żył. Znalazłam go! Leżał na podłodze, lecz gdy mnie zobaczył wstał i zaczął krzyczeć. Dwóch mężczyzn chwyciło go i nie dało, szansy podbiegnięcia do mnie.Spojrzałam na niego błagalnym wzrokiem i również zaczęłam krzyczeć, by go zostawili. Nikt mnie słuchał, rozmawiali ze sobą szeptem. Podszedł do mnie, Max, jeśli się nie mylę i zaczął mówić.
-Liam, przyjacielu. Zawsze miałeś gust do kobiet. Jest jeszcze  piękniejsza niż Lena.
-Puść ja gnoju! Zrób mi co chcesz, lecz zostaw ją w spokoju!-Darł się Liam.
Kto to Lena? Wszystko jest takie popieprzone! 
-Czy zawsze będę musiał zabijać twoje kobiety, które są prześliczne? 
Max, zaczął jeździć ręką po mojej twarzy. Wyrywałam się, wtedy inny facet przyciskał do mnie pistolet.
-No, nic Liam. Pożegnaj się ze swoją księżniczką.
-Nie, proszę..-zaczął Liam. 
Max's przycisnął do mnie pistolet i już wiedział co się stanie..
Nagle upadłam na podłogę, obróciłam się i ujrzałam w wejściu Zayn'a i innych mężczyzn którzy strzelali do Max'sa i jego pomocników. Liam podbiegł do mnie i wziął na ręce, zaczął biec, byliśmy tak blisko wyjścia z pomieszczenia, lecz nagle Liam upadł, wraz ze mną. Nie wiedziałam co się stało, Payne zaczął się drzeć żebym uciekała jak najdalej. Ale nie mogłam! Zobaczyłam krew na jego nodze, postrzelili go. Łzy zaczęły lecieć z potrójną siłą. Uklęknęłam przy nim i wtuliłam się w niego. On nadal odpychał mnie i kazał uciekać. Zayn i banda, otoczyli nas, aby utrudnić im postrzelenie naszej dwójki. Krzyczałam, żeby ktoś pomógł Liam'owi, w końcu Zayn obrócił się i zawołał jednego z mężczyzn aby podniósł Liam'a razem z nim. Biegłam za nimi, byliśmy już przy bmw Payna, a ja wciąż słyszałam strzały. Położyli go na tylni siedzeniach, ja usiadłam obok niego. Zayn kazał chłopakowi jechać z nami do jakiegoś lekarza, a on sam powiedział, że wraca do reszty. Okazał się być na prawdę dobrym przyjacielem. 
Jechaliśmy autem bardzo szybko, trzymałam rękę Liam'a i mówiłam mu żeby się nie poddawał. Całowałam jego twarz, a on krzywił się z ból, który sprawił mu Max's. Wreszcie zatrzymaliśmy się, a ja bałam się że jest za późno. Byliśmy pod jakimś starym domem, zaniedbanym. Po Payna przyszli jacyś mężczyźni, zabrali go a ja zostałam. Biegłam za nimi, lecz chłopak który nas tu przywiózł powstrzymał mnie i wciągnął do domu. Darłam żeby nie zabierali mi Liam'a. Ale on nie słuchał. Kazał położyć mi się na kanapie i leżeć spokojnie. 
-Musimy poczekać, aż wszystko się skończy. Liam jest w dobrych rękach, od razu jak dostanę jakieś wieści, pójdziemy do niego. Nie płacz. Jestem Frankie, w gangu jestem od nie dawna, złórzę jako pomocnik. Znam tylko trochę Liam'a, ale wiem, że jest fajnym gościem. Lubię go. Dba tutaj o wszystkich. Jest dobry, wiesz o tym?
Frankie uspokoił mnie trochę. Zamknęłam oczy i słuchałam go uważnie. Chciałam zapomnieć, że Liam'owi się coś stało, starałam się nie martwić.. 

_______________________________________________________________

Cześć kochani! :) Chciałam Wam mocno, mocno, mocno podziękować za, aż 3600 wyświetleń! Jak Wy to robicie, że jesteście tacy świetni? ;o Jak już zauważyliście, blog ma nowy wygląd. Starałam się żeby był jak najbardziej niesamowity. Mi osobiście bardzoo się podoba. A Wam, jak? Piszcie! :) 
Mam prośbę, piszcie w komentarzach jakie macie propozycje na dalszy ciąg wydarzeń. Chciałabym znać Waszą wersje. Więc, czekam i liczę na milion komentarzy. ♥
YOLO! xx