Nie posłucham swojego sumienia w mojej głowie
Jestem przytomna ale samotna, w połowie martwa
Zmęczona tym, czego nigdy,
nigdy nie powiedziałeś..
Selena Gomez- Forget Forever ♥
Byłam gotowa, aby go odepchnąć. Nie chciałam żeby coś znów zaszło. Nie chciałam wyjść na puszczalską. Choć, jeśli się nie mylę, Liam'owi to by nie przeszkadzało. Musiałam przestać rozkoszować się tą chwilą i skończyć ją.
-Liam, przestań.-powiedziałam całkiem łagodnym tonem.
Liam, jak gdyby nie usłyszał i robił malinki w nowo to poznanych miejscach. Zdenerwowałam się lekko, dlaczego mnie nie posłuchał?
-Liam, odpuść.
Próbowałam wyjść z jego uścisku, lecz on nawet go nie poluzował, co raz mocniej ściskał ręce wokół mnie. Zaczęłam czuć ból, zrobiło mi się gorąco. Miałam dość, pragnęłam wyjść z kabiny, ale on, ciągle mnie całował.
-Puść mnie, Liam!- krzyknęłam.
Nagle poczułam strach. Co jeśli mnie skrzywdzi? Nie. To nie możliwe. Liam nie podniósł by na mnie ręki. Nie skrzywdził by mnie. A co jeśli.. nie?
Zrobiło mi się jeszcze bardziej duszno, parno i nie przyjemnie. Moje oczy zaszkliły się. Przypomniałam sobie kiedy, to Liam ratował mnie od obleśnego gostka. Po raz pierwszy miałam dość obecności chłopaka, którego kocham. Poczułam gdy Liam swoim członkiem, przejechał po mojej pupie. Zrobił to specjalnie. Zaczęłam płakać, próbowałam uwolnić się z jego mocnego uścisku. Był nie wzruszony. Czy nie widział, że tego nie chcę? Czy nie słyszał mojego płaczu? Co jeśli on mnie.. zgwałci? Moje serce biło znacznie szybciej, strumyki wody z prysznica zmywały ze mnie pot, wywołany strachem. Postanowiłam że muszę uciec. Dźwignęłam nogę i stopą nacisnęłam na palce u stóp Liam'a. Natychmiastowo rozluźnił uścisk, co ja wykorzystałam i uciekłam. Nie wierzyłam w to, co on chciał mi zrobić. Zabierając ręcznik wybiegłam z łazienki. Zrezygnowana zaczęłam szukać zwykłych ubrań, wypadło na: za dużą na mnie bluzę i czarne getry. Szybko się ubrałam i nie wiedząc co robić, związałam lekko mokre, włosy gumką, wzięłam mojego iphone'a i wybiegłam z domu. Chciałam uciec. Przed Liam'em? Nie myślałam, że będę musiała przed nim kiedykolwiek uciekać. Nie chciałam.. Ale co on mógł by mi zrobić? Mogło dojść nawet do najgorszego. Gdy wspomniałam o tym incydencie zrobiło mi się duszno i zawróciło mi się w głowie. Postanowiłam, że udam się do parku, tam odpocznę.
Co miałam zrobić? Może rzeczywiście Liam jest niebezpieczny? Może rzeczywiście chciał mnie skrzywdzić? Może to prawda..
***
-Halo? Ari?-zapytałam, kiedy Ariana odebrała mój telefon.
-Kochanie? Gdzie ty byłaś?! Nic Ci nie jest? Trzymasz się?-zapytała pełnym troski tonem.
Tęskniłam za nią bardzo mocno. Była dla mnie światełkiem w tunelu. Nie wyobrażałam sobie życia bez niej. Była przyjaciółką jak siostra. Miałam ogromne szczęście, że ją poznałam.
-Ari? Możesz się spotkać? Proszę..-mój głos załamał się, czułam wielką gulę w moim gardle.
-Kochanie! Ty płaczesz? Pewnie, że mogę! Zaraz będę u ciebie w domu. Czekaj na mnie.
-Nie! -na myśl o mieszkaniu, od razu przypomniałam sobie Liam'a..-spotkajmy się w StarBuck's. Okej?
-No dobrze.. Zaraz będę!-powiedziała i rozłączyła się.
Postanowiłam, że wszystko jej powiem. O Liam'ie, o próbie gwałtu, o Zaynie, o dziwnej sytuacji pod prysznicem. Nie będę kłamać. Nie, nie ją. Za bardzo ją kocham.
Do kawiarni miałam nie daleko, leżała tuż za parkiem. Ruszyłam po drodze, wyłożonej kostką. Wokół mnie: ludzie, drzewa, natura. We mnie? Liam..
Czułam zimny powiew wiatru na mojej mokrej od łez, twarzy. Nagle wyczułam wibracje telefonu w mojej kieszeni. Wyciągnęłam go i odblokowałam. Sms. Od Liam'a! Serce znów biło zbyt szybkim rytmem, a moje ręce zaczęły się trząść.Czy ja się go bałam?
Dlaczego uciekłaś? Nie podobało Ci się?
Czy on był nie poważny? Płakałam! Cierpiałam! A on, co najgorsze, chciał mnie zgwałcić! Nie wiedziałam co odpisać. Każde zdanie brzmiało głupio. W końcu wystukałam co mi rozum podpowiedział.
Prosiłam abyś przestał. Ty nie przestałeś. Dlaczego?
Chciałam być szorstka, niemiła. Chyba nie wyszło..
Weszłam do StarBuck's, gdzie była już Ari. Gdy mnie zobaczyła, podbiegła i mocno przytuliła. Byłam jej za to wdzięczna. Potrzebowałam takiego uścisku. Od razu mój nastrój zmienił się na odrobinę lepszy.
-Jejciu! Tak się o Ciebie martwiłam! Nie odzywasz się, nie piszesz, nie dzwonisz. Miałam już zgłosić to na policję.-powiedziała i otarła spływającą łzę po moim policzku.- Dlaczego płaczesz?
Wskazałam abyśmy usiedli. Kiedy zamówiłam sobie moją kawę, zaczęłam wszystko, dokładnie opowiadać. Ari słuchała z otwartą buzią. Oczy miała poszerzone, momentami przestraszone. To co opowiadałam brzmiało nierealnie. Próba gwałtu, druga sytuacja którą również można było nazwać próbą gwałtu,Zayn, mieszkanie u Liam'a...
Wszystko. Kiedy skończyłam Ariana nic nie mówiła, nie wierzyła w to co powiedziałam. Czasem otwierała buzię, jakby miała coś powiedzieć, lecz potem ją zamykała.
-Powiesz coś w końcu?-zapytałam ją zniecierpliwiona.
-Selena! Dlaczego nic mi nie powiedziałaś? Pomogłabym Ci.. Dlaczego?!- pytała mnie zirytowana.
W sumie nie wiem dlaczego jej nic nie powiedziałam. Bałam się? Nie wiem. Po prostu nie wiem..
-Znam go. Tego Liam'a. I tego Zayn'a także. -nie wierzyłam w to co usłyszałam, skąd ona ich zna?- Przychodzą często do klubu w którym pracuje. Schlewają się w trzy dupy i podrywają młode panny. Ten Zayn, od pewnego czasu ciągle się na mnie gapi. Irytuje to mnie. Są złymi typami. Słyszałam, że nawet mordercami.. Handlują dragami, walczą w nielegalnych walkach. Są okropni! Musisz obiecać mi, że nie będziesz zadawać się z tym Liam'em. Co jeśli dziś byś nie uciekła? Pomyśl tylko!
Tak wiem, że mogło mi się coś stać. Jestem tego świadoma. Ale ja.. Ja nie chcę przestać spotykać się z Liam'em. Ja.. ja go kocham.
-Ari, ty myślisz że to takie łatwe.. Ja, Liam'a.. ja.. coś do niego czuje.-powiedziałam jąkając się przy tym dziwnie.
Ariana szczęka opadała przysłowiowo "do parteru". Jej oczy wyglądały jak moneta.
-CO!?-krzyknęła, a wszyscy klienci popatrzyli się na nas złowrogo.- Jak to, kochasz?-powiedziała już ciszej, widząc że klientom się nie spodobało jej głośne zachowanie.
-Och, Ari. Normalnie. Zakochałam się w nim i tyle..
-A on? Kocha Cię?
-Ja nie.. Ja nie wiem.
Ariana zaczęła kręcić głową.
-To było pewne. Ty go kochasz, a on chcę Cię zranić. Wykorzystać! Ale nie pozwolę Ci na to. Masz się od niego trzymać z daleka. Jasne?
-Ale..
-Żadnego "ale"! Masz się z nim nie spotykać, nie rozmawiać. On może Ci poważnie zaszkodzić. Nie długo twoja 18, chcesz żeby ją zepsuł? No właśnie. Nie chcesz. Dlatego masz go zostawić w spokoju. On jest tym groźnym typem, tak jak ten jego przyjaciel, Zayn. Kochanie, rozumiesz mnie? Odkochaj się w nim jakoś, zapomnij. Cierpiałaś przez Justin'a, teraz chcesz przez niego? Nie jest tego wart!
Może Ari miała rację? Może nie powinnam się z nim zadawać. Myślałam że Liam jest inny, lepszy. Chciałam go bronić, ale wiedziałam że nie mam jak. Fakty mówiły same za siebie. Liam jest Zły.
Ale jestem z nim blisko, miałam go w sobie.. Fakt nie powiedziałam tego jej, ale to było intymne i nikomu nie musiałam tego mówić. Tak myślę..
-I jak Selena? Zrozumiałaś mnie? Nie będziesz już się z nim zadawać?
-Tak, Ari. Podjęłam decyzję.
***
Minęło już 7 dni, od sytuacji pod prysznicem. Postanowiłam, że nie będę się już spotykać z Liam'em. Odkocham i zacznę wszystko od nowa. Dowiedziałam się kilka rzeczy o nim. Dzięki mojemu przyjacielowi- Jai'u, który pracuje w policji, odkryłam że Liam nazywa się Payne, siedział w więzieniu już 3 razy! Za kradzież, napad na stacje benzynową, i najgorsze.. za współudział w zabójstwie. Tak, to możliwe że Liam jest mordercą.. Ari, gdy się o tym dowiedziała okropnie się przestraszyła. Ja, co dziwne, nie bałam się już go. Może odrobinkę, ale z pewnością nie tak, jak Ariana.
Najgorszym w tym wszystkim, jest to że Payne siedzi w aucie pod moim domem cały czas. 3 razy na dzień, puka do moich drzwi tak mocno, dopóki mu nie otworze. Wtedy pyta się czy wszystko w porządku i czy nic dziwnego nie zauważyłam. To robi się chore! O co mu tak na prawdę chodzi? Kilka razy zagadywał mnie dlaczego już nie chcę się z nim spotykać. Nie odpowiadałam. Chciałam mu dać do zrozumienia, że go nie chcę. Staram się o nim zapomnieć, ale jest to trudne, bo siedzi pod moim domem 24 h.
Była już 18:oo za kilka godzin moi rodzice przyjadą na moje urodziny.Tak to już dziś!Jestem trochę smutna, że rodzice zostają tylko do jutra. Znaczy, jutro rano już wyjeżdżają i muszę czekać do Bożego Narodzenia. Mamy razem spędzić wieczór, a jutro idę na imprezę z Ari, Jai'em i Harrym. Harry to mój kolega z nowej pracy- sklep z odzieżą. Mark zwolnił mnie natychmiastowo, z resztą nie liczyłam że pozwoli mi zostać. W sklepie pracowało mi się na prawdę dobrze. Był w centrum handlowym, a dzięki Harr'emu, moja praca była jeszcze lepsza. Ariana mówiła, że widzi jak on na mnie patrzy. Mówi, że się we mnie zakochał. Nie chcę tego, lecz nie powiem mu, że nie chcę żeby mnie kochał.
Leżałam na łóżku i czekałam, aż Liam zapuka do drzwi. Chciałam mu powiedzieć, żeby już przestał siedzieć pod moim domem, że moi rodzice przyjeżdżają i nie chcę żeby ktokolwiek Nam przeszkadzał.
W końcu usłyszałam pukanie do domu. Zdziwiłam się lekko bo było mocniejsze, głośniejsze i rozleglejsze niż zwykle. Szybko zeszłam po schodach i otworzyłam drzwi. Liam był zdyszany, widać było że dużo biegł. Moje zdziwienie było jeszcze większe kiedy na jego twarzy ujrzałam krew i siniaki.
-Chodź szybko! Musimy się zbierać!- krzyknął zdyszany.
Nie rozumiałam rozkazu, o co mu chodziło?
-Nigdzie nie idę, a na pewno nie z tobą!-odparłam.
-Chcesz żyć? To ubieraj się i zamykaj dom!
Jak to żyć? Miałam mętlik w głowie, za nie długo przyjeżdżają moi rodzice! Co zrobić, co zrobić, co zrobić? Payne najwyraźniej zdecydował za mnie. Wszedł do domu, wziął moją kurtkę, czapkę i air maxy. Chwycił mój nadgarstek i wyciągnął z domu. Z kieszeni kurtki wyciągnął klucze i zamknął posiadłość. Znów chwycił moją rękę, co sprawiło mnie o jęk, ponieważ uścisk był mocny i bolesny.
Byliśmy już przy jego bmw, otworzył tylne drzwi i wpakował mnie na siedzenia.Spojrzałam na niego pytająco. Miałam łzy w oczach. Byłam zła na niego, za to że pozbawia mnie możliwości spotkania z rodziną. Bałam się, że tak na prawdę mnie porwał. Strumyczek łez popłynął po moim policzku, gdy on zamykał drzwi. Zobaczył to i wstrzymał się. Nachylił się i powoli przybliżał do moich ust. Był już bardzo blisko, gdy odwróciłam się od niego. Już go nie kocham. Nie chcę już go. Niech o tym wie..
***
Jechaliśmy już ponad godzinę. Leżałam na mojej kurtce, na tylnych siedzeniach. Blask lamp, oświetlał moją mokrą twarz. Starałam się nie płakać, a jak już to po cichu. Nie chciałam żeby on to słyszał. Że jestem słaba.. Myślałam o mojej rodzinie która jest już blisko mojego domu, a mnie w nim nie ma, nie czekam na nich. A to wszystko przez niego! Znowu wszystko psuje.. Ari miała rację. Mogłam go zgłosić gdzieś, żeby nie siedział pod moim domem, wtedy nic takiego by się nie wydarzyło. Ale dlaczego on to zrobił? Dlaczego na jego twarzy była krew i siniaki? Co jest?
-Liam, o co w tym wszystkim chodzi? Gdzie jedziemy? Chcesz mnie skrzywdzić?-zapytałam, w końcu nie wytrzymałam.
Nie odpowiedział mi, byłam sfrustrowana tym, że mnie zlekceważył.
-Odpowiesz mi kurwa!?
Dlaczego to wszystko dzieje się w moje urodziny? W moje wymarzone urodziny? Payne zatrzymał auto, na parkingu przy jakimś budynku. Parking był oświetlony, lecz nikogo nie widziałam.Obrócił się do mnie i zaczął.
-Słuchaj mała. Nigdy bym Cię nie skrzywdził. Jak możesz w ogóle tak myśleć? Jesteś dla mnie bardzo ważna. Mam nie za kolorowe życie. Zabijam, handluje dragami, kradnę. Ale nie skrzywdził bym Cię, nie ciebie. Przy ostatnim przemycie, coś poszło nie tak. Inny gang postanowił się na nas zemścić, za to że kiedyś nieźle im dokopaliśmy. Akurat przy największym, do tej pory, przemycie dragów. Ich szef, Max, powiedział, że mnie nie zniszczy, zniszczy to co mam. To na czym mi zależy, rozumiesz? Chodzi o ciebie.. Dowiedział się, że coś do ciebie czuje, zwykle z nikim się nie spotykałem, na nikim mi nie zależało. Aż poznałem ciebie. Wiedziałem że muszę Cię chronić, dlatego cały czas byłem pod twoim domem. Dlatego sprawdzałem czy wszystko w porządku. Nic się nie działo, do dzisiaj. Spotkałem się z Max'sem , a on powiedział, żebym przygotował się na najgorsze. Wiedziałem, że chce Cię zabić.Musiałem coś zrobić. Musiałem!
Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Liam patrzył się na mnie jeszcze, jakby czekał na odpowiedź. On chciał mnie tylko bronić, bo jestem kimś więcej. Ale czy on był dla mnie?
Patrzyliśmy sobie w oczy i żadne z nas nie wiedziało co powiedzieć. W końcu telefon Payn'a za wibrował, przerwał naszą ciszę.
-Już jestem. Tak jest ze mną.- najwyraźniej rozmawiał z kimś ze swojego gangu.
-Dobra, idę.- powiedział i rozłączył się.
Przeniósł wzrok na mnie i oznajmił.
-Muszę iść. Niczego się bój. Zawsze będę przy tobie. Musisz tu zostać dopóki nie wrócę. Gdybym.. ja nie wrócił.. z resztą nie ważne. Idę.- wysiadł z auta.
Jak to nie wrócił? Ja go potrzebuje! Wybiegłam z auta i go dogoniłam, Liam odwrócił się w moją stronę przerażony. Najwidoczniej mogło coś mi się stać, ktoś mógł mnie zauważyć. Nie zważałam na to. Stanęłam na palcach i przybliżyłam nasze twarze.
-Proszę, obiecaj mi..
Popatrzył na mnie zdziwiony.-O co chodzi?
-Nie zostawiaj mnie. Proszę. Nie ty.. nie odchodź.-z mojego policzka popłynęła łza, którą Liam starł kciukiem.
-Nigdy Cię nie zostawię. Obiecuję.
Moje usta pocałowały jego siniaki i rany. Uśmiechnął się lekko.
-Wracaj i uważaj na siebie.-odsunął się ode mnie i odszedł.
Wróciłam do samochodu i założyłam kurtkę, mimo tego, że był sierpień, było zimno. Patrzyłam jak on wchodzi do budynku pod którym staliśmy. Czy ja? Znów.. Nie, nie kocham. Na pewno go nie kocham. Zależy mi na nim, ale go nie kocham. Jestem tego pewna.
Mijały minuty, a ja co raz bardziej się niecierpliwiłam. Co jeśli coś mu się stało? NIE! To nie możliwe, obiecał mi..
Usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi auta i przykłada pistolet do mojej skroni. Przestraszyłam się, chciałam krzyczeć, lecz bandyta zakrył mi moją twarz workiem. Wyciągnął mnie z samochodu i zatrzasnął drzwi.
-No moja droga, pożegnaj się z życiem.
Zaczęłam płakać, on nadal trzymał pistolet przy mnie.Trzymał moje ręce w solidnym uścisku, Szliśmy, a ja potykałam się o własne nogi. Nie wierzyłam w to co się dzieje. Zaczęłam błagać, żeby mnie puścił, zostawił. On odpowiadał głośnym śmiechem. Wchodziliśmy po schodach, z trudem łapałam oddech. Było mi gorąco i duszno. Pragnęłam żeby Liam się tu zjawił, żeby mnie uratował. Usłyszałam odgłosy pięści i przekleństw. Gdy weszliśmy do pomieszczenia, wszystko ucichło. Przez worek widziałam oświetlony pokój, nic więcej. Nagle ktoś ściągnął mi worek z twarzy. Ujrzałam kilka mężczyzn na podłodze, wokół nich była krew. Moje serce biło tak, szybko że sprawiało mi to ból. Oczami szukałam Liam'a, modliłam się żeby żył. Znalazłam go! Leżał na podłodze, lecz gdy mnie zobaczył wstał i zaczął krzyczeć. Dwóch mężczyzn chwyciło go i nie dało, szansy podbiegnięcia do mnie.Spojrzałam na niego błagalnym wzrokiem i również zaczęłam krzyczeć, by go zostawili. Nikt mnie słuchał, rozmawiali ze sobą szeptem. Podszedł do mnie, Max, jeśli się nie mylę i zaczął mówić.
-Liam, przyjacielu. Zawsze miałeś gust do kobiet. Jest jeszcze piękniejsza niż Lena.
-Puść ja gnoju! Zrób mi co chcesz, lecz zostaw ją w spokoju!-Darł się Liam.
Kto to Lena? Wszystko jest takie popieprzone!
-Czy zawsze będę musiał zabijać twoje kobiety, które są prześliczne?
Max, zaczął jeździć ręką po mojej twarzy. Wyrywałam się, wtedy inny facet przyciskał do mnie pistolet.
-No, nic Liam. Pożegnaj się ze swoją księżniczką.
-Nie, proszę..-zaczął Liam.
Max's przycisnął do mnie pistolet i już wiedział co się stanie..
Nagle upadłam na podłogę, obróciłam się i ujrzałam w wejściu Zayn'a i innych mężczyzn którzy strzelali do Max'sa i jego pomocników. Liam podbiegł do mnie i wziął na ręce, zaczął biec, byliśmy tak blisko wyjścia z pomieszczenia, lecz nagle Liam upadł, wraz ze mną. Nie wiedziałam co się stało, Payne zaczął się drzeć żebym uciekała jak najdalej. Ale nie mogłam! Zobaczyłam krew na jego nodze, postrzelili go. Łzy zaczęły lecieć z potrójną siłą. Uklęknęłam przy nim i wtuliłam się w niego. On nadal odpychał mnie i kazał uciekać. Zayn i banda, otoczyli nas, aby utrudnić im postrzelenie naszej dwójki. Krzyczałam, żeby ktoś pomógł Liam'owi, w końcu Zayn obrócił się i zawołał jednego z mężczyzn aby podniósł Liam'a razem z nim. Biegłam za nimi, byliśmy już przy bmw Payna, a ja wciąż słyszałam strzały. Położyli go na tylni siedzeniach, ja usiadłam obok niego. Zayn kazał chłopakowi jechać z nami do jakiegoś lekarza, a on sam powiedział, że wraca do reszty. Okazał się być na prawdę dobrym przyjacielem.
Jechaliśmy autem bardzo szybko, trzymałam rękę Liam'a i mówiłam mu żeby się nie poddawał. Całowałam jego twarz, a on krzywił się z ból, który sprawił mu Max's. Wreszcie zatrzymaliśmy się, a ja bałam się że jest za późno. Byliśmy pod jakimś starym domem, zaniedbanym. Po Payna przyszli jacyś mężczyźni, zabrali go a ja zostałam. Biegłam za nimi, lecz chłopak który nas tu przywiózł powstrzymał mnie i wciągnął do domu. Darłam żeby nie zabierali mi Liam'a. Ale on nie słuchał. Kazał położyć mi się na kanapie i leżeć spokojnie.
-Musimy poczekać, aż wszystko się skończy. Liam jest w dobrych rękach, od razu jak dostanę jakieś wieści, pójdziemy do niego. Nie płacz. Jestem Frankie, w gangu jestem od nie dawna, złórzę jako pomocnik. Znam tylko trochę Liam'a, ale wiem, że jest fajnym gościem. Lubię go. Dba tutaj o wszystkich. Jest dobry, wiesz o tym?
Frankie uspokoił mnie trochę. Zamknęłam oczy i słuchałam go uważnie. Chciałam zapomnieć, że Liam'owi się coś stało, starałam się nie martwić..
_______________________________________________________________
Cześć kochani! :) Chciałam Wam mocno, mocno, mocno podziękować za, aż 3600 wyświetleń! Jak Wy to robicie, że jesteście tacy świetni? ;o Jak już zauważyliście, blog ma nowy wygląd. Starałam się żeby był jak najbardziej niesamowity. Mi osobiście bardzoo się podoba. A Wam, jak? Piszcie! :)
Mam prośbę, piszcie w komentarzach jakie macie propozycje na dalszy ciąg wydarzeń. Chciałabym znać Waszą wersje. Więc, czekam i liczę na milion komentarzy. ♥
YOLO! xx
Najgorszym w tym wszystkim, jest to że Payne siedzi w aucie pod moim domem cały czas. 3 razy na dzień, puka do moich drzwi tak mocno, dopóki mu nie otworze. Wtedy pyta się czy wszystko w porządku i czy nic dziwnego nie zauważyłam. To robi się chore! O co mu tak na prawdę chodzi? Kilka razy zagadywał mnie dlaczego już nie chcę się z nim spotykać. Nie odpowiadałam. Chciałam mu dać do zrozumienia, że go nie chcę. Staram się o nim zapomnieć, ale jest to trudne, bo siedzi pod moim domem 24 h.
Była już 18:oo za kilka godzin moi rodzice przyjadą na moje urodziny.Tak to już dziś!Jestem trochę smutna, że rodzice zostają tylko do jutra. Znaczy, jutro rano już wyjeżdżają i muszę czekać do Bożego Narodzenia. Mamy razem spędzić wieczór, a jutro idę na imprezę z Ari, Jai'em i Harrym. Harry to mój kolega z nowej pracy- sklep z odzieżą. Mark zwolnił mnie natychmiastowo, z resztą nie liczyłam że pozwoli mi zostać. W sklepie pracowało mi się na prawdę dobrze. Był w centrum handlowym, a dzięki Harr'emu, moja praca była jeszcze lepsza. Ariana mówiła, że widzi jak on na mnie patrzy. Mówi, że się we mnie zakochał. Nie chcę tego, lecz nie powiem mu, że nie chcę żeby mnie kochał.
Leżałam na łóżku i czekałam, aż Liam zapuka do drzwi. Chciałam mu powiedzieć, żeby już przestał siedzieć pod moim domem, że moi rodzice przyjeżdżają i nie chcę żeby ktokolwiek Nam przeszkadzał.
W końcu usłyszałam pukanie do domu. Zdziwiłam się lekko bo było mocniejsze, głośniejsze i rozleglejsze niż zwykle. Szybko zeszłam po schodach i otworzyłam drzwi. Liam był zdyszany, widać było że dużo biegł. Moje zdziwienie było jeszcze większe kiedy na jego twarzy ujrzałam krew i siniaki.
-Chodź szybko! Musimy się zbierać!- krzyknął zdyszany.
Nie rozumiałam rozkazu, o co mu chodziło?
-Nigdzie nie idę, a na pewno nie z tobą!-odparłam.
-Chcesz żyć? To ubieraj się i zamykaj dom!
Jak to żyć? Miałam mętlik w głowie, za nie długo przyjeżdżają moi rodzice! Co zrobić, co zrobić, co zrobić? Payne najwyraźniej zdecydował za mnie. Wszedł do domu, wziął moją kurtkę, czapkę i air maxy. Chwycił mój nadgarstek i wyciągnął z domu. Z kieszeni kurtki wyciągnął klucze i zamknął posiadłość. Znów chwycił moją rękę, co sprawiło mnie o jęk, ponieważ uścisk był mocny i bolesny.
Byliśmy już przy jego bmw, otworzył tylne drzwi i wpakował mnie na siedzenia.Spojrzałam na niego pytająco. Miałam łzy w oczach. Byłam zła na niego, za to że pozbawia mnie możliwości spotkania z rodziną. Bałam się, że tak na prawdę mnie porwał. Strumyczek łez popłynął po moim policzku, gdy on zamykał drzwi. Zobaczył to i wstrzymał się. Nachylił się i powoli przybliżał do moich ust. Był już bardzo blisko, gdy odwróciłam się od niego. Już go nie kocham. Nie chcę już go. Niech o tym wie..
***
Jechaliśmy już ponad godzinę. Leżałam na mojej kurtce, na tylnych siedzeniach. Blask lamp, oświetlał moją mokrą twarz. Starałam się nie płakać, a jak już to po cichu. Nie chciałam żeby on to słyszał. Że jestem słaba.. Myślałam o mojej rodzinie która jest już blisko mojego domu, a mnie w nim nie ma, nie czekam na nich. A to wszystko przez niego! Znowu wszystko psuje.. Ari miała rację. Mogłam go zgłosić gdzieś, żeby nie siedział pod moim domem, wtedy nic takiego by się nie wydarzyło. Ale dlaczego on to zrobił? Dlaczego na jego twarzy była krew i siniaki? Co jest?
-Liam, o co w tym wszystkim chodzi? Gdzie jedziemy? Chcesz mnie skrzywdzić?-zapytałam, w końcu nie wytrzymałam.
Nie odpowiedział mi, byłam sfrustrowana tym, że mnie zlekceważył.
-Odpowiesz mi kurwa!?
Dlaczego to wszystko dzieje się w moje urodziny? W moje wymarzone urodziny? Payne zatrzymał auto, na parkingu przy jakimś budynku. Parking był oświetlony, lecz nikogo nie widziałam.Obrócił się do mnie i zaczął.
-Słuchaj mała. Nigdy bym Cię nie skrzywdził. Jak możesz w ogóle tak myśleć? Jesteś dla mnie bardzo ważna. Mam nie za kolorowe życie. Zabijam, handluje dragami, kradnę. Ale nie skrzywdził bym Cię, nie ciebie. Przy ostatnim przemycie, coś poszło nie tak. Inny gang postanowił się na nas zemścić, za to że kiedyś nieźle im dokopaliśmy. Akurat przy największym, do tej pory, przemycie dragów. Ich szef, Max, powiedział, że mnie nie zniszczy, zniszczy to co mam. To na czym mi zależy, rozumiesz? Chodzi o ciebie.. Dowiedział się, że coś do ciebie czuje, zwykle z nikim się nie spotykałem, na nikim mi nie zależało. Aż poznałem ciebie. Wiedziałem że muszę Cię chronić, dlatego cały czas byłem pod twoim domem. Dlatego sprawdzałem czy wszystko w porządku. Nic się nie działo, do dzisiaj. Spotkałem się z Max'sem , a on powiedział, żebym przygotował się na najgorsze. Wiedziałem, że chce Cię zabić.Musiałem coś zrobić. Musiałem!
Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Liam patrzył się na mnie jeszcze, jakby czekał na odpowiedź. On chciał mnie tylko bronić, bo jestem kimś więcej. Ale czy on był dla mnie?
Patrzyliśmy sobie w oczy i żadne z nas nie wiedziało co powiedzieć. W końcu telefon Payn'a za wibrował, przerwał naszą ciszę.
-Już jestem. Tak jest ze mną.- najwyraźniej rozmawiał z kimś ze swojego gangu.
-Dobra, idę.- powiedział i rozłączył się.
Przeniósł wzrok na mnie i oznajmił.
-Muszę iść. Niczego się bój. Zawsze będę przy tobie. Musisz tu zostać dopóki nie wrócę. Gdybym.. ja nie wrócił.. z resztą nie ważne. Idę.- wysiadł z auta.
Jak to nie wrócił? Ja go potrzebuje! Wybiegłam z auta i go dogoniłam, Liam odwrócił się w moją stronę przerażony. Najwidoczniej mogło coś mi się stać, ktoś mógł mnie zauważyć. Nie zważałam na to. Stanęłam na palcach i przybliżyłam nasze twarze.
-Proszę, obiecaj mi..
Popatrzył na mnie zdziwiony.-O co chodzi?
-Nie zostawiaj mnie. Proszę. Nie ty.. nie odchodź.-z mojego policzka popłynęła łza, którą Liam starł kciukiem.
-Nigdy Cię nie zostawię. Obiecuję.
Moje usta pocałowały jego siniaki i rany. Uśmiechnął się lekko.
-Wracaj i uważaj na siebie.-odsunął się ode mnie i odszedł.
Wróciłam do samochodu i założyłam kurtkę, mimo tego, że był sierpień, było zimno. Patrzyłam jak on wchodzi do budynku pod którym staliśmy. Czy ja? Znów.. Nie, nie kocham. Na pewno go nie kocham. Zależy mi na nim, ale go nie kocham. Jestem tego pewna.
Mijały minuty, a ja co raz bardziej się niecierpliwiłam. Co jeśli coś mu się stało? NIE! To nie możliwe, obiecał mi..
Usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi auta i przykłada pistolet do mojej skroni. Przestraszyłam się, chciałam krzyczeć, lecz bandyta zakrył mi moją twarz workiem. Wyciągnął mnie z samochodu i zatrzasnął drzwi.
-No moja droga, pożegnaj się z życiem.
Zaczęłam płakać, on nadal trzymał pistolet przy mnie.Trzymał moje ręce w solidnym uścisku, Szliśmy, a ja potykałam się o własne nogi. Nie wierzyłam w to co się dzieje. Zaczęłam błagać, żeby mnie puścił, zostawił. On odpowiadał głośnym śmiechem. Wchodziliśmy po schodach, z trudem łapałam oddech. Było mi gorąco i duszno. Pragnęłam żeby Liam się tu zjawił, żeby mnie uratował. Usłyszałam odgłosy pięści i przekleństw. Gdy weszliśmy do pomieszczenia, wszystko ucichło. Przez worek widziałam oświetlony pokój, nic więcej. Nagle ktoś ściągnął mi worek z twarzy. Ujrzałam kilka mężczyzn na podłodze, wokół nich była krew. Moje serce biło tak, szybko że sprawiało mi to ból. Oczami szukałam Liam'a, modliłam się żeby żył. Znalazłam go! Leżał na podłodze, lecz gdy mnie zobaczył wstał i zaczął krzyczeć. Dwóch mężczyzn chwyciło go i nie dało, szansy podbiegnięcia do mnie.Spojrzałam na niego błagalnym wzrokiem i również zaczęłam krzyczeć, by go zostawili. Nikt mnie słuchał, rozmawiali ze sobą szeptem. Podszedł do mnie, Max, jeśli się nie mylę i zaczął mówić.
-Liam, przyjacielu. Zawsze miałeś gust do kobiet. Jest jeszcze piękniejsza niż Lena.
-Puść ja gnoju! Zrób mi co chcesz, lecz zostaw ją w spokoju!-Darł się Liam.
Kto to Lena? Wszystko jest takie popieprzone!
-Czy zawsze będę musiał zabijać twoje kobiety, które są prześliczne?
Max, zaczął jeździć ręką po mojej twarzy. Wyrywałam się, wtedy inny facet przyciskał do mnie pistolet.
-No, nic Liam. Pożegnaj się ze swoją księżniczką.
-Nie, proszę..-zaczął Liam.
Max's przycisnął do mnie pistolet i już wiedział co się stanie..
Nagle upadłam na podłogę, obróciłam się i ujrzałam w wejściu Zayn'a i innych mężczyzn którzy strzelali do Max'sa i jego pomocników. Liam podbiegł do mnie i wziął na ręce, zaczął biec, byliśmy tak blisko wyjścia z pomieszczenia, lecz nagle Liam upadł, wraz ze mną. Nie wiedziałam co się stało, Payne zaczął się drzeć żebym uciekała jak najdalej. Ale nie mogłam! Zobaczyłam krew na jego nodze, postrzelili go. Łzy zaczęły lecieć z potrójną siłą. Uklęknęłam przy nim i wtuliłam się w niego. On nadal odpychał mnie i kazał uciekać. Zayn i banda, otoczyli nas, aby utrudnić im postrzelenie naszej dwójki. Krzyczałam, żeby ktoś pomógł Liam'owi, w końcu Zayn obrócił się i zawołał jednego z mężczyzn aby podniósł Liam'a razem z nim. Biegłam za nimi, byliśmy już przy bmw Payna, a ja wciąż słyszałam strzały. Położyli go na tylni siedzeniach, ja usiadłam obok niego. Zayn kazał chłopakowi jechać z nami do jakiegoś lekarza, a on sam powiedział, że wraca do reszty. Okazał się być na prawdę dobrym przyjacielem.
Jechaliśmy autem bardzo szybko, trzymałam rękę Liam'a i mówiłam mu żeby się nie poddawał. Całowałam jego twarz, a on krzywił się z ból, który sprawił mu Max's. Wreszcie zatrzymaliśmy się, a ja bałam się że jest za późno. Byliśmy pod jakimś starym domem, zaniedbanym. Po Payna przyszli jacyś mężczyźni, zabrali go a ja zostałam. Biegłam za nimi, lecz chłopak który nas tu przywiózł powstrzymał mnie i wciągnął do domu. Darłam żeby nie zabierali mi Liam'a. Ale on nie słuchał. Kazał położyć mi się na kanapie i leżeć spokojnie.
-Musimy poczekać, aż wszystko się skończy. Liam jest w dobrych rękach, od razu jak dostanę jakieś wieści, pójdziemy do niego. Nie płacz. Jestem Frankie, w gangu jestem od nie dawna, złórzę jako pomocnik. Znam tylko trochę Liam'a, ale wiem, że jest fajnym gościem. Lubię go. Dba tutaj o wszystkich. Jest dobry, wiesz o tym?
Frankie uspokoił mnie trochę. Zamknęłam oczy i słuchałam go uważnie. Chciałam zapomnieć, że Liam'owi się coś stało, starałam się nie martwić..
_______________________________________________________________
Cześć kochani! :) Chciałam Wam mocno, mocno, mocno podziękować za, aż 3600 wyświetleń! Jak Wy to robicie, że jesteście tacy świetni? ;o Jak już zauważyliście, blog ma nowy wygląd. Starałam się żeby był jak najbardziej niesamowity. Mi osobiście bardzoo się podoba. A Wam, jak? Piszcie! :)
Mam prośbę, piszcie w komentarzach jakie macie propozycje na dalszy ciąg wydarzeń. Chciałabym znać Waszą wersje. Więc, czekam i liczę na milion komentarzy. ♥
YOLO! xx
mam nadzieję, że nic mu nie będzie ;)
ReplyDeleterozdział jak zwykle świetny :*
czekam na następny :)
To jest ... Wow ! Szacun ! Szczerze , sama nie wiem co dokładnie dalje bym zrobiła.
ReplyDeleteM.. może że ona sie budzi a w kuchni .. ta da ! Liam ... ahahah xD Nie no .. sama nie wiem. Ale imagin super.
Too jest świetne. Chyba najlepszy rozdział. Czytałam najpierw znudzona jak zwykle na początku czytania wszystkich opowiadań, potem było ciekawiej myślam, że będzie tak samo przez cały rozdział a tu ..TADAM! Jest świetnyy! Dlaeej. :)
ReplyDelete//Nataliaa :)
Rozdział jest wyśmienity. Lepszego nie moglam sobie wyobrazic.
ReplyDeleteProsze o info. O nowym
Nominowałam cię do Liebster Award
(Więcej informacji na moim blogu)
http://one-directions-imaginy.blogspot.com/
This comment has been removed by the author.
ReplyDeleteNominuję cię do "Libster Blog Awards"
ReplyDeleteWięcej na http://the-scar-of-love.blogspot.com/ :) Xx
SUPER! <3
ReplyDeleteA przy okazji :) Nominuję cię do Libster Award ! Szczegóły na moim blogu!: http://directioner-fanfiction.blogspot.com/
Omg! Dopiero dziś ujrzałam moje nominacje. Kochaaaaaaaaaaaaam Was! <3 <3 <3
ReplyDelete