Thursday, September 19, 2013

Rozdział 4

Rozdział 4


-O ci kurwa chodzi Liam?!- wykrzyczał pedofil.
A mój wybawca, 
Liam napadał go co raz bardziej. 
-Ona. Jest. Moja.- powiedział zdenerwowany Liam i z każdym słowem uderzał go co raz mocniej.
Bałam się.
-Chciałem się tylko zabawić! To zwykła dziwka!- na te słowa brunet uderzył go tak, że stracił przytomność. Albo go zabił? Liam wyglądał nie bezpiecznie, w blasku lamp widziałam jego oczy, które kiedy go po raz pierwszy spotkałam były piękne, czekoladowe. Lecz teraz straciły swój blask: były czarne i mroczne. Jego ciało było napięte, a usta jego były otwarte ze zmęczenia. Co mam teraz zrobić? Uciec? Mięśniak na pewno mnie dogoni, o ile coś ode mnie chcę. Teraz jedynie co robił to patrzył się na mnie. Nie wiedziałam dlaczego mnie tak ilustrował od dołu do góry. Coś jest nie tak. Moje łzy, ustawały.
-Chodź, odwiozę Cię do domu- przerwał męczącą ciszę, nie przestając mnie oglądać.
Byłam mu wdzięczna za uratowanie, ale nie chciałam z nim nigdzie jechać. Skąd mogłam wiedzieć, czy on nie jest kolejnym napaleńcem?
-Dzięki, a-ale pójdę s-sama.- wyjąkałam i odwróciłam wzrok. Dopiero teraz zauważyłam mojego iphone'a na asfalcie. Podniosłam go szybko i schowałam do torby. Już chciałam odejść, ale on mi przerwał.
-Jesteś pewna, że chcesz narażać się na kolejną próbę gwałtu?- zapytał, a oczy jego powoli się uspokajały.
-N-nic mi nie b-będzie.- odparłam bez zastanowienia.
Możliwe było, że ktoś znowu mnie zechcę zgwałcić.
-Nie bądź tego taka pewna. Chodź moje auto jest nie daleko stąd.- stwierdził, a jego twarz nie oddawała żadnych uczuć. W sumie mogę za ryzykować. Bałam się iść sama do domu, po tym co się stało. Spojrzałam jeszcze raz na gwałciciela leżącego na ziemi. Był okropny.
-Niech Ci będzie.- lekko się uśmiechnęłam w jego kierunku, byłam gotowa do tego żeby iść
do samochodu, ale on nadal stał.
-Mi to nie przeszkadza, ale myślę że nie obejdzie się bez ludzi którzy będą patrzeć się na twoje ciało.- uśmiechając pokazał szereg równych i białych zębów. Ale o co mu chodzi? Gdy nagle zorientowałam się że moje bluzka leży na ziemi. Czułam jak moje policzka robią się czerwone jak burak. Szybko podniosłam bluzkę, zakładając ja na siebie z prędkością światła. To było okropne, nie mogłam spojrzeć mu w oczy. Słyszałam jak podchodzi do mnie i obejmuję mnie w pasie. Zabrał moją torbę i zaczął nieść. Szliśmy dość szybko, ja ustaliłam tempo, za każdym razem gdy chciałam unieść głowę i spojrzeć na jego przypomniałam sobie o tym, że widział mnie prawie nago.
-Nie wstydź się mnie, jestem twoim bohaterem.- zatrzymał się i podniósł mój podbródek do góry. Spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy. Czułam szybsze tętno i bicie serca. Jak on na mnie działa? 
Współczułam mu widoku mojej twarzy. Oczy były zapłakane i za pewne mój tusz się rozmazał. Ale ja widziałam jego piękną twarz i dobre oczy. Czekoladowe i uśmiechnięte, mimo tego że nie uśmiechał się. Podobał mi się, był naprawdę przystojny . Dziewczyno co ty gadasz?!
-Jesteś piękna.- lekko podniósł kąciki ust do góry. Moje policzka zrobiły się różowe. Wyglądał zabójczo.  Brzmię jak zakochana!
-Możemy już iść?- grzecznie zapytałam i się odwróciłam.
Zrobił to samo co przedtem : objął mnie w pasie niosąc moją torbę. Szliśmy w milczeniu, mimo tego że miałam mnóstwo pytań. Byłam zmęczona i bałam się, że nie odpowie na żadne z moich pytań. Dotarliśmy do jego czarnego BMW. Miał samochód gangstera.Otworzył mi jego drzwiczki i gestem ręki dał mi znać żebym wsiadła. Miał perfekcyjne ruchy. Zrobiłam tak jak pokazywał i po prostu wsiadłam. Okrążył samochód i wsiadł na miejsce kierowcy. Ruszył. Jechaliśmy w milczeniu. Dopiero po 15 minutach drogi zorientowałam się, że nawet nie spytał się gdzie mieszkam.


7 comments: