Rozdział 2
I tak, stałam nad ladą jak jakiś kołek, czując jeszcze jego zapach. Ludzie wrócili już do swoich spraw, ale ja nie. Czułam jego zapach, chciałam go czuć wiecznie. Był boski. Co ty gadasz dziewczyno? Ocknęłam się i usiadłam, a i przy okazji zamknęłam buzię. Co się przed chwilą stało? Wszedł do kawiarni jakiś zbyt przystojny chłopak, nadziany kasą i boskim zapachem, zamówił Costę Caffe, pocałował mnie i wyszedł. Co to wszystko ma znaczyć? Dlaczego zna moje imię? Dlaczego zachowywał się tak tajemniczo? Kim jest? Co robi? Ma dziewczynę? Dupa, niech Cię to nie interesuję idiotko! Nie łudź się na jakiekolwiek szanse! Gdyby była tu Ally miała już jego numer i zaplanowany z nim wieczór. Tak Ally, jest piękna i idealna. Niestety. Niestety mój wróg jest idealny! Świetnie, nie? I co ja mam zrobić? Żyć dalej? W sumie to tylko to mam do wyboru. Powoli ludzie z kawiarni już wychodzili, a kawiarenka z biegiem czasu opustoszała. Jeszcze 2 godziny, siedzenia tutaj.Maskara. Z pewnością już nikt tu nie przyjdzie, bo niby kto chodzi o tej porze na ciastka, nie? Zrobiłam sobie kawę, mocną czarną, tak na pobudzenie. Odblokowałam telefon i zaczęłam grać w jakąś idiotyczną grę. Pierwsze lvl. szły mi nie źle, ale potem zaczął się już trudna jak dal mnie gra. Kolejny raz próbowałam przejść głupią planszę, bez skutecznie.
-Zjebana gra!- krzyknęłam i w tym momencie ktoś wszedł do kawiarni.
-Zjebana gra!- krzyknęłam i w tym momencie ktoś wszedł do kawiarni.
Cudowna, piękna, zgrabna i inteligenta dziewczyna z długimi nogami weszła do kawiarni.
Kocham ją!
-Ariana, co ty tu robisz?- zapytałam i pobiegłam się z nią uściskać.
Kocham ją!
-Ariana, co ty tu robisz?- zapytałam i pobiegłam się z nią uściskać.
-Byłam, w tej nowo otwartej chińskiej restauracji z Jai'em, zamówiłam sobie pyszną potrawę, och, zapomniałam jak się nazywa.. W każdym razie był cudowna! Potem Jai zaczął się śmiać i powiedział, że mam coś na ustach, strasznie się zakłopotałam i wyszłam do łazienki się poprawić, no bo kto by tak nie zrobił? Umyłam się i przez przypadek rozmazałam trochę szminki, ale na moje szczęście miałam tą szminkę przy sobie i się pomalowałam od nowa, poprawiłam rzęsy..
-Ari, powiesz mi w końcu skąd wiesz, że jestem w pracy?- zapytałam, mając dość jej opowieści.
-No przecież mówię, posłuchaj. Wtedy z toalety wyszła Ally, ta Ally z którą pracujesz! Wyglądała cudnie, z przykrością to mówię..
-I co?- mogłam się domyśleć, że spotka tam Ally i Marka.
-Od razu rzuciła się na mnie z tekstem : Och, nie jesteś z swoją przyjaciółeczką w kawiarni?- ja myślałam, że dawno skończyłaś pracę. Więc grzecznie się pytam: A to Selena nie skończyła już pracy? A ona mówi: Nie, Selenka musi siedzieć w pracy do 20;00, ponieważ ja wyszłam z szefem na kolacje. Więc ja wychodzę idę przeprosić Jai'a i jadę do ciebie, bo wiem, że nudzisz się okropnie.
Kocham ją! Pomyślałam.
-Tak Ci dziękuje, że przyjechałaś!- i przytuliłam ją najmocniej!
-Nie ma sprawy kochanie. A teraz, masz coś do jedzenia?
-Przecież byłaś w restauracji.
-Och, ale po drodze zgłodniałam, a teraz mogę kawałeczek ciasta?- zapytała i zrobiła minę zbitego psa.
-Głupio się pytasz, tym razem na koszt firmy!
-Och, dziękuje kochanie! A teraz opowiadaj co u ciebie?
Powiedzieć jej o chłopaku który tu był i przez którego moje serce szybciej bije? Zawsze mówiłam jej wszystko, jest moją najlepszą przyjaciółką, nie mam przed nią tajemnic. Ale czuje strach przed powiedzeniem jej o nim. Może dlatego bo po prostu się go boję?
-Haloo, Sel żyjesz?-zapytała, przegryzając kawałek ciasta.
-Tak, przepraszam ale się zamyśliłam.
I opowiedziałam jej o całym dniu, perfekcyjnie omijając spotkanie chłopaka.
-Mark to świnia- stwierdziła kończąc swoją słodkość.
-Wiem, o tym. A co u ciebie w klubie?- spytałam.
-Wiesz, dziś rano było mało klientów...- mówiła dalej, lecz ja jej nie słuchałam.
Byłam pewna, że go widzę. Tak to na pewno on! Stał przed kawiarenką i palił papierosa, był spokojny i jakby wesoły. Miał czarne rurki, biały, obcisły t-shirt który idealnie prezentował jego mięśnie i jeansową kamizelkę, bez rękawów. Wyglądał zabójczo. Mały uśmiech,przy każdym zaciągnięciu tytoniu. Brzydzę się papierosami ale widziałam jak mu poprawiały humor. Serce zaczęło mi szybciej bić, puls przyspieszył. Każdy jego ruch był perfekcyjny i zabójczy.
Przyłożył telefon do ucha i zaczął rozmawiać. Nagle jego wyraz twarzy zmienił się całkowicie. Zrobił się zły i z jego ruchu ust można było wyczytać jak krzyczy, jego mięśnie się napięły. Z takim wyrazem wyglądał nie bezpiecznie. Rozłączył się, wyrzucił papierosa i odszedł. Co on tu robił? Chciał tu wejść? Co go tak zdenerwowało? Dlaczego odszedł?
-Selena, czy ty mnie w ogóle słuchasz? Co jest?- Ariana wytrąciła mnie z transu.
W ogóle zapomniałam, że tu jest.
-Co tam zobaczyłaś? Wszystko w porządku?-zasypała mnie pytaniami w stylu: Wszystko ok?
Jest kochana.
-Tak, zamyśliłam się. Przepraszam- odparłam i wymusiłam uśmiech.
-Nic się nie stało, jak już mówiłam, muszę iść zastąpić jakąś dziewczynę z pracy.
Co, co? Jaką dziewczynę? Z resztą nie dziwie się, że nie wiem o co chodzi. Wtedy byłam zajęta tajemniczym nie znajomym. Ari wstała ucałowała mnie i powiedziała:
-Do zobaczenia, kochanie.- posłała mi promienny uśmiech.
Mówiłam, że jest idealna?
-Do zobaczenia.- powiedziałam, a ona wyszła. Znowu zostałam sama. No i z myślami o nim. Cudownie.
-Ari, powiesz mi w końcu skąd wiesz, że jestem w pracy?- zapytałam, mając dość jej opowieści.
-No przecież mówię, posłuchaj. Wtedy z toalety wyszła Ally, ta Ally z którą pracujesz! Wyglądała cudnie, z przykrością to mówię..
-I co?- mogłam się domyśleć, że spotka tam Ally i Marka.
-Od razu rzuciła się na mnie z tekstem : Och, nie jesteś z swoją przyjaciółeczką w kawiarni?- ja myślałam, że dawno skończyłaś pracę. Więc grzecznie się pytam: A to Selena nie skończyła już pracy? A ona mówi: Nie, Selenka musi siedzieć w pracy do 20;00, ponieważ ja wyszłam z szefem na kolacje. Więc ja wychodzę idę przeprosić Jai'a i jadę do ciebie, bo wiem, że nudzisz się okropnie.
Kocham ją! Pomyślałam.
-Tak Ci dziękuje, że przyjechałaś!- i przytuliłam ją najmocniej!
-Nie ma sprawy kochanie. A teraz, masz coś do jedzenia?
-Przecież byłaś w restauracji.
-Och, ale po drodze zgłodniałam, a teraz mogę kawałeczek ciasta?- zapytała i zrobiła minę zbitego psa.
-Głupio się pytasz, tym razem na koszt firmy!
-Och, dziękuje kochanie! A teraz opowiadaj co u ciebie?
Powiedzieć jej o chłopaku który tu był i przez którego moje serce szybciej bije? Zawsze mówiłam jej wszystko, jest moją najlepszą przyjaciółką, nie mam przed nią tajemnic. Ale czuje strach przed powiedzeniem jej o nim. Może dlatego bo po prostu się go boję?
-Haloo, Sel żyjesz?-zapytała, przegryzając kawałek ciasta.
-Tak, przepraszam ale się zamyśliłam.
I opowiedziałam jej o całym dniu, perfekcyjnie omijając spotkanie chłopaka.
-Mark to świnia- stwierdziła kończąc swoją słodkość.
-Wiem, o tym. A co u ciebie w klubie?- spytałam.
-Wiesz, dziś rano było mało klientów...- mówiła dalej, lecz ja jej nie słuchałam.
Byłam pewna, że go widzę. Tak to na pewno on! Stał przed kawiarenką i palił papierosa, był spokojny i jakby wesoły. Miał czarne rurki, biały, obcisły t-shirt który idealnie prezentował jego mięśnie i jeansową kamizelkę, bez rękawów. Wyglądał zabójczo. Mały uśmiech,przy każdym zaciągnięciu tytoniu. Brzydzę się papierosami ale widziałam jak mu poprawiały humor. Serce zaczęło mi szybciej bić, puls przyspieszył. Każdy jego ruch był perfekcyjny i zabójczy.
Przyłożył telefon do ucha i zaczął rozmawiać. Nagle jego wyraz twarzy zmienił się całkowicie. Zrobił się zły i z jego ruchu ust można było wyczytać jak krzyczy, jego mięśnie się napięły. Z takim wyrazem wyglądał nie bezpiecznie. Rozłączył się, wyrzucił papierosa i odszedł. Co on tu robił? Chciał tu wejść? Co go tak zdenerwowało? Dlaczego odszedł?
-Selena, czy ty mnie w ogóle słuchasz? Co jest?- Ariana wytrąciła mnie z transu.
W ogóle zapomniałam, że tu jest.
-Co tam zobaczyłaś? Wszystko w porządku?-zasypała mnie pytaniami w stylu: Wszystko ok?
Jest kochana.
-Tak, zamyśliłam się. Przepraszam- odparłam i wymusiłam uśmiech.
-Nic się nie stało, jak już mówiłam, muszę iść zastąpić jakąś dziewczynę z pracy.
Co, co? Jaką dziewczynę? Z resztą nie dziwie się, że nie wiem o co chodzi. Wtedy byłam zajęta tajemniczym nie znajomym. Ari wstała ucałowała mnie i powiedziała:
-Do zobaczenia, kochanie.- posłała mi promienny uśmiech.
Mówiłam, że jest idealna?
-Do zobaczenia.- powiedziałam, a ona wyszła. Znowu zostałam sama. No i z myślami o nim. Cudownie.
No comments:
Post a Comment